No pisałam Wam kiedyś że nie czuję potrzeby się z nimi dzielić tą dla nas radosną nowiną. Wiedziałam że będą się cieszyć, ale nie umieją znieść jak nie mają na coś wpĺywu i ich nie zapytał nikt o zdanie. Wtedy jakieś zawsze głupoty wymyślają.
Geralnie się cieszyli, ale potem bardziej niż ciąża ich interesowało jacy to są pokrzywdzeni że im nie powiedziałam wcześniej. Mieli straszny ból... głowy że się nie domyślali wcale. Mama nawet zaczęł już swoją mitomanię że się mnie CHYBA PYTAŁA o to latem

Oczywiście to nieprawda. Już wymyślili sto historii z nosa wyjętych... Np. teściowej pwiedzieli no że oni mnie tak uczyli że w I trymestrzs się nie mówi, dlatego tak zwlekałam

Pierwsze słyszę o takich naukach, o siostrze mi mówili w lutym, a we wrześniu się urodziła. Albo pytania "Czy byłam zaskoczona?"

Już też zaczęli obdzwaniać i mówić że jeszcze rok i oni by z medycznego pkt widzenia martwili

Nie umieją pojąć że NPR świetnie działa i w nieplanowaniu i w planowaniu dziecka... A rok zwłoki by tyle oznaczał że się jeszcze nie zdecydowaliśmy na dziecko. Zaczęli mi już mówić jak i komu kiedy mam powiedzieć "To do babci jutro wieczorem zadzwoń, do siostry napisz mejla w weekend". Nie mogą przeżyć że mogłam zadecydować o czymś poza ich kontrolą. Ah no nic wiem że to głupoty ale mnie okropnie denerwuje że nie mogą tego przyjąć do wiadomości i się cieszyć tylko jak zawsze jakieś teorie i opowieści snują...
Wysłane z mojego SM-T110 przy użyciu Tapatalka