Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - wątpliwości- ślub przed seksem?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2016-09-05, 16:36   #272
201705042038
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
Dot.: wątpliwości- ślub przed seksem?

Cytat:
Napisane przez sztojabudu Pokaż wiadomość
@ adeedra
Skoro według ciebie platynowa blondyna ma prawo się nazywać czarnowłosą, i nikt nie może rościć sobie prawa do jej wybranego nazewnictwa, to czemu wegetarianin, który wciągnie czasem rybkę, już takiego prawa nie ma?
Nie rozumiem.
Nie wiem, skąd ludzie biorą tych platynowych blondynów, ja widzę w większości czarnowłosych określających się jako czarnowłosych, ewentualnie ciemnych szatynów lub brunetki z pasemkami. Ani nie znam wegetarianina - wielbicieka steków, ani katolika, który się z KK w większości nie zgadza * lub jest niewierzący, ani pijących abstynentów.

* Już prędzej spotykam takich, którzy się generalnie z KK nie zgadzają, a jak chwilę pogadać, to się zgadzają nie tylko w ogólności, ale i w wielu szczegółach. Wg mnie naiwne jest podejście zakładające, że te rzesze katolików tkwią w tej instytucji z przymusu albo dla jakichś korzyści społecznych (mówię o tych, którzy sami siebie tym mianem określają, nie o tych, którzy figurują w statystykach wbrew swojej woli). Nazywają się katolikami, bo w większości tego chcą i w gruncie rzeczy działalność KK popierają. Ci, którym faktycznie z KK jest nie po drodze, prędzej czy później przestają się tak tytułować, często przechodząc przez dłuższą lub krótszą fazę semi-czegośtam i nikomu bym tego prawa do chwili zastanowienia "w rozkroku" nie odbierała ani nie poganiała w jego decyzjach.


Cytat:
Napisane przez thirky Pokaż wiadomość
niech się nazywa, co mi do tego. mnie hipokryzja i znaczenia słownikowe słów używanych w odniesieniu do samego siebie ani grzeją ani ziębią, jak ktoś chce się jakoś tam tytułować to ja nie widzę przeciwwskazań.
Mnie też nie. Zresztą jeśli ktoś twierdzi, że jest wegetarianinem, ale je mięso, to jest to kwestia różnic w definicji i/lub niewiedzy, a nie hipokryzji. Hipokryzja byłaby, gdyby o tym drobnym szczególe zapomniał wspomnieć albo jechał po innych jedzących.

Jeśli ktoś twierdzi, że jest w szcześliwym zwiazku dzięki kompromisom, które satysfakcjonują obie strony, to pewnie nie rozumie znaczenia słowa kompromis, a nie jest hipokrytą. Przy odrobinie dobrej chęci można dogadać.
Dyskusja zaczęła się od tego, że zwolennicy "kompromisów" (dość osobliwie pojmowanych) forsowali swoje podejście jako jedyne prawidłowe.

Nagonka na hipokrytów to w 99% przypadkach zaglądanie do łóżek i talerzy osób, które nikomu nic złego nie czynią. Ja rozumiem, że czasami może się ciśnienie podnieść, gdy ktoś uprawiający petting jedzie po puszczalskich uprawiających seks przed ślubem. Ale po pierwsze - chociażby ten ktoś był "czysty" jak łza, to wciąż obrzydliwe. Po drugie - potem się obrywa komuś, kto nie jest agresywny, jeszcze przyjdzie tu z problemem, bo miś naciska, a zostaje zjechany, że jakim prawem nazywa się dziewicą, skoro uprawiała seks oralny i w ogóle, ha ha ha, hipokrytka jedna, jeszcze zasłania się religią, jak jej wygodnie...
201705042038 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując