Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: wątpliwości- ślub przed seksem?
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
@ adeedra
Skoro według ciebie platynowa blondyna ma prawo się nazywać czarnowłosą, i nikt nie może rościć sobie prawa do jej wybranego nazewnictwa, to czemu wegetarianin, który wciągnie czasem rybkę, już takiego prawa nie ma?
Nie rozumiem.
|
Nie wiem, skąd ludzie biorą tych platynowych blondynów, ja widzę w większości czarnowłosych określających się jako czarnowłosych, ewentualnie ciemnych szatynów lub brunetki z pasemkami. Ani nie znam wegetarianina - wielbicieka steków, ani katolika, który się z KK w większości nie zgadza * lub jest niewierzący, ani pijących abstynentów.
* Już prędzej spotykam takich, którzy się generalnie z KK nie zgadzają, a jak chwilę pogadać, to się zgadzają nie tylko w ogólności, ale i w wielu szczegółach. Wg mnie naiwne jest podejście zakładające, że te rzesze katolików tkwią w tej instytucji z przymusu albo dla jakichś korzyści społecznych (mówię o tych, którzy sami siebie tym mianem określają, nie o tych, którzy figurują w statystykach wbrew swojej woli). Nazywają się katolikami, bo w większości tego chcą i w gruncie rzeczy działalność KK popierają. Ci, którym faktycznie z KK jest nie po drodze, prędzej czy później przestają się tak tytułować, często przechodząc przez dłuższą lub krótszą fazę semi-czegośtam i nikomu bym tego prawa do chwili zastanowienia "w rozkroku" nie odbierała ani nie poganiała w jego decyzjach.
Cytat:
Napisane przez thirky
niech się nazywa, co mi do tego. mnie hipokryzja i znaczenia słownikowe słów używanych w odniesieniu do samego siebie ani grzeją ani ziębią, jak ktoś chce się jakoś tam tytułować to ja nie widzę przeciwwskazań.
|
Mnie też nie. Zresztą jeśli ktoś twierdzi, że jest wegetarianinem, ale je mięso, to jest to kwestia różnic w definicji i/lub niewiedzy, a nie hipokryzji. Hipokryzja byłaby, gdyby o tym drobnym szczególe zapomniał wspomnieć albo jechał po innych jedzących.
Jeśli ktoś twierdzi, że jest w szcześliwym zwiazku dzięki kompromisom, które satysfakcjonują obie strony, to pewnie nie rozumie znaczenia słowa kompromis, a nie jest hipokrytą. Przy odrobinie dobrej chęci można dogadać.
Dyskusja zaczęła się od tego, że zwolennicy "kompromisów" (dość osobliwie pojmowanych) forsowali swoje podejście jako jedyne prawidłowe.
Nagonka na hipokrytów to w 99% przypadkach zaglądanie do łóżek i talerzy osób, które nikomu nic złego nie czynią. Ja rozumiem, że czasami może się ciśnienie podnieść, gdy ktoś uprawiający petting jedzie po puszczalskich uprawiających seks przed ślubem. Ale po pierwsze - chociażby ten ktoś był "czysty" jak łza, to wciąż obrzydliwe. Po drugie - potem się obrywa komuś, kto nie jest agresywny, jeszcze przyjdzie tu z problemem, bo miś naciska, a zostaje zjechany, że jakim prawem nazywa się dziewicą, skoro uprawiała seks oralny i w ogóle, ha ha ha, hipokrytka jedna, jeszcze zasłania się religią, jak jej wygodnie...
|