Badałam

był epizod prawie-niedoczynności tarczycy, ale po latach brania mikro dawki euthyroxu endokrynolog mi go odstawiła, ja nie czuję różnicy a on ponoć i tak się prawie nie wchłaniał... Mam lekkie problemy hormonalne ale jedyne co mi lekarze proponują to tabletki, na razie sama się leczę zdrową dietą i widzę efekty w samopoczuciu, będę badać nietolerancje pokarmowe bo tu też coś mam.
Właśnie to jest przykre, że nikt nie widzi przyczyn chorób w diecie - ok jedno dziecko jest grube to ktoś się zainteresuje jego żywieniem, ale co z tymi chudymi? Im tak samo szkodzą słodycze, cola, wszystkie te przetworzone śmieci

te reklamowane jako zdrowe np płatki, jogurty i margaryny, i też te typowo kierowane do dzieci parówki, ciastka, nuggetsy z postaciami z kreskówek
Ostatnio wkręciłam się w tematykę postów, głodówek leczniczych

Mało popularny temat no bo to takie straaaszne nie jeść lub jeść mało przez kilka dni ojejku jejku lepiej chorować z przeżarcia

W każdym razie myślę, że skoro dziecko nie chce jeść to jest zdrowe, i walcząc z tym krzywdzi się je psychicznie i fizycznie.... nie ogarniam tej paniki, przecież nic się nie stanie jeśli raz na kilka dni dziecko nie zje jednego posiłku, prawdopodobnie nadrobi to w innym dniu i tyle, ewentualnie jakby to było częste to trzeba odwiedzić lekarza i trochę się pomęczyć bardziej w kuchni żeby posiłki były zachęcające, a nie wciskać na siłę obiad albo od razu jechać do McD
Mnie się zdarzało przejadać w dzieciństwie, bo mamie będzie przykro jak nie zjem obiadu

a że jeść zawsze lubiłam to właśnie wolałam wcisnąć na siłę niż zrobić przykrość - teraz widzę jakie to jest bez sensu, kwestia jedzenia powinna być w miarę neutralna a nie naładowana emocjami.