2008-02-11, 16:43
|
#2186
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Guildford/Wroclaw
Wiadomości: 2 151
|
Dot.: Anglia :)
Wszytsko zalezy od tego co kto rozumie przez slowa "oszczedzanie na jedzeniu"
Mi sie to kojarzy z ludzmi ktorzy staraja sie jak najwiecej pieniedzy zaoszczedzic ..Tzn. kupujá najtansze produkty-glownie szybkie zupki-ogolnie suchy tani prowiant, plus jakas fasolka w puszce,tp. Czytalam kiedys artykul gdzie facet wydawal 10F TYGODNIOWO na jedzenie,ale i tak to bylo duzo dla niego i chcial zejsc do 5F na tydzien!! Moim zdaniem to juz glupota.
Nie powinno sie oszczedzac na jedzeniu bo potem to co sie odlozy mozna wydac na lakarza w Polsce.
Ja raczej na jedzeniu nie oszczedzam, w domu mamy normalne obiady. Czasem ugotuje obiad za 3 funty a czasem za 8-nie wyobrazam sobie jednak zycia na szybkich zupkach dzien w dzien po to by oszczedzic.
Natomiast denerwuje mnie moj TZ kiedy nie chce mu sie rano wstac i zrobic bulki do pracy, i tego dnia wyda 5 F na jedzenie ktorym i tak sie praktycznie nie naje.
Moge zrezygnowac czasem z moich zachcianek,ale czasem kupie jakás taniá czekolade i na tym tez zaoszczedzam. Zamiast 2 funty place 0,25p 
Kosmetyki... kupuje tylko to co jest mi potrzebne.
Ubrania... Nie robie zbyt czestych zakupow jesli o ubrania chodzi..jakos nie niszcze ubran,a jak kupuje to cos porzadnego raczej.
__________________
~SZCZÉSLIWA
|
|
|