2016-09-26, 10:35
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 15
|
Czy jestem dla niego zbyt pobłażliwa?
Drogie Wizażanki! Jestem z moim TŻ prawie dwa lata. Na samym początku naszej znajomości bardzo często odbierałam go z wydziału, dawałam mu niewielkie prezenciki etc. On nie potrafił zrozumieć, że chciałabym od czasu do czasu dostać kwiatka. Ja daję takie niewielkie prezenty, bo po prostu uważam, że miło jest mieć wiadomość "jest tutaj osoba, która o Tobie myśli". Mój TŻ twierdzi za to, że on nie chce obdarowywać mnie prezentami "ot tak, bo przyjechał do mnie z wydziału/pracy". On woli coś takiego zrobić w czasie, kiedy gdzieś razem idziemy. Tak, czy siak ma to miejsce stosunkowo rzadko (zdecydowanie rzadziej niż on dostaje coś ode mnie).
Ostatnimi czasy przestał też szczególnie dbać o wygląd. Nie wiem, czym jest to spowodowane - sama schudłam w trakcie związku 10kg i zawsze staram się wyglądać estetycznie. Mój TŻ ma nawyk noszenia kluczy w tylnej kieszeni spodni, przez co praktycznie każde z nich mają dziurę, a on uważa, że przecież nie wyglądają źle 
Co ważne: na początku naszego związku przywiązywał większą wagę do tego, jak się ubierał oraz nie musiałam mu przypominać o takich prostych rzeczach jak ogolenie się. Byłam za to bardzo pobłażliwa, jeżeli chodzi o jego przyjaciółki, za którymi nigdy nie przepadałam.
Kwestia wyjść: TŻ wychodzi ze mną na kawę/ do kina/ na basen średnio raz na tydzień, ale powtarza mi, że robi to "bo ugina się pode mną". Chodzi mu głównie o to, że sam nie potrafi czerpać przyjemności z takich wyjść i na pewno nie zrobiłby tego sam. Ja czuję się wtedy odrobinę odrzucona.
Wiem, że to są małe rzeczy, ale czasem myślę, że sama jestem sobie winna. Wchodząc w ten związek miałam dość niskie poczucie własnej wartości, przez co byłam przeszczęśliwa, że w ogóle ktoś chciał ze mną być. Wczoraj rozmawialiśmy o tym, co moim zdaniem robi nie tak i na szczęście nie odebrał tego jako formy ataku.
Jestem ekstrawertyczką, więc to dość naturalne, że mam większą potrzebę wychodzenia aniżeli mój facet, który jest introwertykiem. Wydaje mi się jednak, że moim głównym błędem było rozpieszczenie go sobie - zawsze to ja proponowałam, dawałam prezenciki i starałam się jak najlepiej dla niego wyglądać z początku nic nie oczekując w zamian. Obecnie staram się mówić mojemu partnerowi o swoich potrzebach oraz o tym, co mi się nie podoba, ale widzę, że on nadal odczuwa za dużo swobody, bo nigdy nie palił mu się grunt pod nogami.
|
|
|