Dzięki za słowa otuchy, na pewno się przydadzą
Hej
hellononsens!
Pierwszy dzień minął mi w miarę spokojnie, tylko wieczorem miałam kryzys, już dzisiaj nawet jest wszystko w porządku.
Ale chyba wszystkie dziewczyny tutaj się ze mną zgodzą, że tak ogólnie pierwsze dni nie są zbyt przyjemne, w końcu aparat to ciało obce w jamie gębowej do którego trzeba się przyzwyczaić a potem może być już tylko lepiej
Powodów do radości rzeczywiście nie ma, ale przecież każdy przypadek jest inny, może akurat Ty będziesz miała mniejsze problemy z mówieniem niż ja. Mi wielkie trudności sprawiają słowa z szeleszczącymi, dźwięczącymi i innymi dźwiękonaśladowczymi głoskami, co tu dużo gadać, po prostu seplenię

Strasznie trudno mi idzie wymawianie 'i', ale cały czas mam nadzieję że to minie...
W sumie na fotelu u orto siedziałam jakieś 2h - najpierw przymiarka hassa, jakieś tam jego piłowanie, przyklejanie, a dopiero potem klejenie zamków.
Maskę zacznę pewnie nosić jak już mi pęknie szew podniebienny, więc na razie przynajmniej z tym mam spokój.
