Napisane przez smellsliketeenspirit
Ja też jestem mocna w gębie, ale nie darowałabym, bo w podobnej sytuacji byłam.
Ex, po kłótni wziął mojego psa i wyszedł sobie z nim, wcześniej grożąc, że go wyrzuci przez balkon (ale ten to wszystko chciał przez balkon wywalać, mnie też).
Była już noc, ale jak wyleciałam w piżamie i papuciowych baletkach, to moje wrzaski do teraz sąsiedzi pewnie pamiętają, facet zatrzymał się w korytarzu i wrócił.
Potem też zabrał mi kilka rzeczy pod moją nieobecność, ale już pal licho, bo to jakaś psia piłka była, szampon i inne bzdety, to mi się nawet do niego jechać nie chciało. A psa i tak po tej sytuacji do mamy wywiozłam.
Ale gdyby jednak jakoś mu się udało tego psa zabrać... pojechałabym pod jego dom, dzwoniła na policję, że ukradł psa i się znęca nad nim (nawet jeśli nie wiedziałabym, czy tam go trzyma), książeczka w łapę i darłabym się. Serio, ile sił w płucach, darłabym się jak opętana, przez płot by usłyszał. I okolica też by usłyszała, że marek markowski ukradł mi psa i znęca się nad nim.
Jak ktoś wezwie policję, dobra moja.
A jakby trzymał psa w innym miejscu, to taki cyrk bym odwaliła, włącznie z ryczeniem przy policjantach, że widziałam, jak go zabrał, że co mu mógł zrobić, wszystko bym powiedziała. Policjanci też ludzie, jak widzą ryczącą dziewczynę to nie oleją jej ot tak, bo to by serce rozdzierało, a sam ex by miał dość moich jęków i wstydu przed sąsiadami.
Tak, zachowywałabym się jak wariatka, ale o ile inne rzeczy mam w nosie, o tyle zwierzęta i dzieci to dla mnie cena nie ma znaczenia, jeśli muszę je odzyskać.
|