Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Zaczynamy bieganie zupełnie od podstaw cz. V
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2016-11-11, 20:20   #1731
staska_stasia
Zakorzenienie
 
Avatar staska_stasia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 621
Dot.: Zaczynamy bieganie zupełnie od podstaw cz. V

Cytat:
Napisane przez żurawinka Pokaż wiadomość
A w czym biegacie - po prostu w długich cienkich czy jeszcze w krótkich? ( dzisiaj chłopaka tak śmigającego widziałam ale na rowerze)
Jestem ogromną fanką roweru, ale taki ubiór w taką pogodę to przegięcie. Na rowerze jedzie się szybciej niż się biega, więc i pęd powietrza jest większy. Chłopak robi sobie krzywdę, za kilka / kilkanaście lat stawy mu się za to odpłacą. Zresztą na rowerze jest inaczej niż w czasie biegania, gdzie cały czas się przebiera nogami, bo na rowerze są chwile przerwy. Przynajmniej takie jest moje zdanie.

Ja dzisiaj zgłupiałam. Najpierw w Wawie Bieg Niepodległości. Na dzień dobry mega wkurzenie. Byłam o 8.20 odebrać pakiet. Stanęłam w kolejce, o 9.08 doszłam do stolika, daję swój dowód a babka do mnie: ale wie pani, nie mamy pani na liście. Ja karpik. Mówię, że rejestrowałam się w ramach 100 pakietów na Bieg Stulecia (ci, którzy są na to zapisani, mogli się zapisać wcześniej na BN i opłacić tańszy pakiet). Babka: aha, to w takim razie pani odbiera pakiet tam na początku sali gimnastycznej, przy oddzielnym stoliku. Wkurzona idę tam i zastanawiam się, czy znowu nie będę stać 40 minut. Okazało się, że nie. Tam w ogóle kolejek nie było
Czas... hmm... liczyłam, że będzie lepiej. Wyszło 1:04 z sekundami jakimiś, gorzej niż rok temu. Za szybko poleciałam pierwszą połowę i to się zemściło.
Natomiast widziałam coś, co mnie niesamowicie wzruszyło. Około piątego kilometra wyprzedziłam chłopaka, który biegł o dwóch kulach. Miał jedną nogę bezwładną, taką odchyloną w bok. Biegł (w sumie kuśtykał na tej jednej nodze sprawnej) i jeszcze zachęcał pozostałych do biegu. Niesamowity człowiek!

A potem, gdy wracałam z samochodem, napisały do mnie koleżanki, czy biegnę w Lublinie Nocną Milę Niepodległości. Napisałam, że nie, bo jak się zapisywałam nie było już miejsc (w kat. open było zaledwie 55 miejsc, a ja byłam na 80). One piszą: ale jesteś na liście zawodników. Hmmm, a to ciekawe. Zaglądam na listę- miał być limit łącznie 555 osób, ale były kategorie uczniowie, nauczyciele, rodzice i te nieszczęsne open na 55 osób. Okazało się, że w tych poprzednich nie zapełnili limitu i dokoptowali tych z open. Zatem... Wpadłam do domu 16.47 a o 17.10 jechałam już z koleżanką samochodem po pakiet startowy z myślą: no przecież milę przebiegnę, to nie jest daleko. I... Pobiegłam na głodno (poprzedni posiłek- po Biegu Niepodległości to była mega sycąca kanapka z KFC ), w domu nie zdążyłam już niczego więcej zjeść. I muszę przyznać- bardzo fajny bieg! Chciałam go spokojnie przetruchtać, tak w takim tempie, jak na 10 km- czyli ok. 6 min/km. Z taką myślą ruszyłam, a wtedy wszyscy mi zwiali No to się rozpędziłam. Po pierwszych 300 m patrzę na zegarek- tempo 4:20/km. Hmm, dla mnie szybko. Mówię do takich państwa z Lublina, których poznałam w Wawie czekając na pakiet i którzy też wystartowali w mili zamykając bieg, że ludzie trochę przegięli, oni się zgodzili i powiedzieli, że zwalniają. Pierwszych spacerowiczów spotkałam po 300 m. Patrzę na zegarek- 3:55/km No nic, więcej na zegarek nie patrzę, biegnę Ostatecznie dobiegłam gdzieś pod koniec, ale to nie jest ważne Miałam czas ok. 8 minut (ale... trasa miała tylko jakieś 1.500 m, nie było mili).
Szczerze- mila to jest trudny dystans. Dzisiaj mogę powiedzieć, że byłam zmęczona po Biegu Niepodległości itp., ale nawet jakbym była wypoczęta to nie wiedziałabym jak pobiec, jakim tempem, czy jakbym szybko zaczęła, to czy bym potem nie padła.

Swoja drogą: nigdy więcej dwóch biegów jednego dnia
staska_stasia jest offline Zgłoś do moderatora