Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jestem singielką, jest nas więcej? 25 + - część V
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-12-08, 00:23   #106
CarycaKatarzynaI
Zawsze łakoma.
 
Avatar CarycaKatarzynaI
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 1 072
Dot.: Jestem singielką, jest nas więcej? 25 + - część V

Cytat:
Napisane przez pseudofeministka Pokaż wiadomość
Ogolnie to ciężko ocenic takie sytuacje. Ja uważam, ze lepiej podejść na luzie i poczekać na kogos (jak ktoś ostatnio fajnie to ujal ) kompatybilnego.


Po co rozwazac i zastanawiać się nad zachowaniem facetow, których nie znamy. Przeciez wszystkim nie podpasujemy, a i motywy ludzi sa bardzo rozne. Niekoniecznie musimy się w je "wpisywać".


A z tym facetem z którym pisalas 3 miesiące - to sa wlasnie uroki internetowych znajomości. Ciezko kogos poznac tylko przez pisanie czy nawet rozmowy telefoniczne. Nigdy nie wiemy kto siedzi po drugiej stronie i jakie faktycznie ma intencje. Kolejna sprawa to wyobrażenia jakie sobie budujemy. Tak wiec jego zachowanie wcale nie musi mieć większego związku z Twoja osoba, bo może sobie po prostu taki być i dobiera się do każdej nowo poznanej laski.
Singielką jestem dość długo, liczę swoją samotność już w latach i nadal czekam

Nie powiem, że mi nie doskwiera to. Ale zawsze w rozmowach staram się powiedzieć, ze jestem wolna, ale nie szukam nikogo na siłę, miłość sama się znajdzie i inne takie teksty. A nie szukam związku, bo mam parcie

Można rzec, że jestem weteranem internetowych randek, bo tak staram się najczęściej kogoś poznać. A tu pierwszy raz wyszła taka sytuacja, że najpierw się poznawaliśmy wirtualnie, a potem spotkanie. I w sumie przez pewien czas wydawało mi się to lepszą opcją, bo kto chciałby zmarnować trzy miesiące pisania i zakończyć taką znajomość po pierwszej randce... Ale może rzeczywiście miał tylko inne intencje...


Cytat:
Napisane przez Gregorius_ Pokaż wiadomość
W sumie chyba nie jestem właściwą osobą do podpowiadania. Ja bym nie umiał pisać z dziewczyną trzy miesiące. I trochę powątpiewam w to, że jakikolwiek normalny facet umie...

Ten "Twój" najpierw trzy miechy z Tobą pisze, potem na spotkaniu odwala mu.

Ja po prostu nie rozumiem, jak można 3 miesiące pisać tylko. Po tygodniu, dwóch, trzech, miesiącu no chyba kurcze wiem, że fajnie nam się pisze i się umawiamy. Wóz, albo przewóz.

Potem tylko ciśnienie rośnie - może obojgu was zjadły nerwy. Pogadaliście sobie, było niby fajnie, ale wcześniejsze ciśnienie spowodowało, że być może odetchnęliście z ulgą. Nie było fajerwerków, tylko niepotrzebne ciśnienie. On może i macał z premedytacją, a może też nie wiedział co ma robić, bo ja bym szczerze nie wiedział co mam robić po 3 miesiącach pisania...

Dla mnie takie 3-miesięczne pisanie to wygląda jak pisanie z jakąś ... bratnią duszą, bo jest jesień, szaro buro, a nie na zasadzie : szukam kogoś bo chcę się poczuć fajnie, zakochać się i / lub pójść do łóżka...

3 miesiące żeby z kimś pisać po to, aby raz pójść do łóżka ? Też by mi się nie chciało...
Z różnych względów nie spotkaliśmy się wcześniej i nie wymieniliśmy się zdjęciami. I ogólnie miałam takie przeświadczenie, kto chciałby zbabrać trzymiesięczną znajomość? Już w sumie coś stworzyliśmy, więc można to było kontynuować nawet wirtualnie tak po prostu napisać co słychać. Bo kurde, szkoda mi mojego czasu mi jest, tych stresów i na dodatek potem nerwów...

Do tej pory się nie odezwał, więc wydaję mi się, że chyba na pierwszym spotkaniu liczył na coś więcej...:/

Cytat:
Napisane przez Gregorius_ Pokaż wiadomość
Znam takie koleżanki, które nawet jak się ubiorą w worek, nie będą się odzywały, robiły żadnych gestów to i tak każdy niemalże facet będzie je traktował jak 100 % kobiety, które będzie chciał poznać możliwie jak najbliżej

Znam takie, które się ubierają ... nijako, szaro, chłopięco i też zawsze znajdzie się jakiś amator ich wdziekow.

Znam odstrzelone, na które też niejeden poleci.

U mnie koleżankami stają się te, które łapią się, na któryś z punktów:
a) są niewystarczająco atrakcyjne w moich oczach, ale z racji, że są np. miłe, inteligentne no to cenię sobie taką znajomość
b) brakuje im jakiegoś takiego błysku, tego czegoś (tak, wiem, tak najłatwiej ) co sprawiłoby, że spojrzałby na nią jak na kobietę
c) kompletnie do mnie nie pasują - czy to wizualnie (np. 2 głowy wyższa, 5x szersza ) czy jakoś tam charakterem
d) są już zajęte
f) jakoś tak się złożyło - niby mi się podobają - są fajne, ale po prostu wygodniej jak są koleżankami

Tak czy siak, pewnie jest jeszcze n innych możliwości. Mam taką bardzo dobrą kumpelę, bardzo atrakcyjną, kumplujemy się, z jednej strony nie kręci mnie, a z drugiej strony jakbyśmy wylądowali w łóżku, to byśmy wylądowali. czasami nie wszystko jest ... logiczne

nie wiem czy w ogóle jest coś co źle robisz
Ja ogólnie na powodzenie nie narzekam. Wiadomo nie każdemu się podobam, ale jakieś wzięcie mam. I nawet kiedyś liczyłam, że chociaż raz w miesiącu chodzę na randkę (nawet w ciągu jednego dnia z jednej randki szłam na drugą ) i tak nadal jestem sama. I u mnie najczęściej jest tak, że nie ma chemii :/

Z tą kumpelą to mam tak, że właśnie bliżsi mi mężczyźni, których znam i z jakiś powodów nam nie wyszło to zaczęliśmy się normalnie spotykać na luzie i potem słyszałam takie opinie. No, ale może jest tak, ze się już dłużej znamy i te granice się zatraca...
__________________
W moim magicznym ogrodzie wszystko jest zaczarowane.
CarycaKatarzynaI jest offline Zgłoś do moderatora