Maksymalne spóźnienie
Myślę właśnie o moim byłym i przypomniało mi się, że na początku znajomości dwa razy musiałam na niego czekać na ulicy czy na ławce na mieście dokładnie godzinę, bo raz pomylił sobie godziny spotkania, a innym razem drogę do celu, takie nieogarnięcie, nieważne.
Ile Wy potrafiłybyście czekać na faceta z którym się umówiłyście? Teraz z perspektywy czasu widzę że czekanie dłużej niż 15 minut dla mnie odpada. Chyba że by mi bardzo zależało jak wtedy. Dawniej też się umawiałam z internetu na spotkania, albo załatwiałam jakieś rzeczy z netu gdzie wymagane było spotkanie na mieście o konkretnej godzinie, to jak ludzie się spóźniali 15-30 minut to też mnie to denerwowało.
Ja jestem zawsze punktualna, 5-10 minut przed czasem z reguły jestem, bo też bycie 30 min przed czasem też jest bez sensu.
Jak u Was z tolerancją dla niepunktualności? Umówiłybyście się drugi raz z facetem, który tak jak u mnie spóźnił się godzinę? To już chyba trochę brak szacunku, a może też u niektórzy chcą czymś takim pokazać, że im nie zależy na znajomości, bo moja koleżanka tak miała że jeden facet się spóźnił raz 40 minut, drugi raz 30 minut i nic z tych spotkań nie wyszło, to nie wiem o co im chodzi.
|