Dot.: Czy dobrze robię (chodzi o faceta)
Cześć,
Moim zdaniem, jeśli tyle czasu "zawraca sobie Tobą głowę", to coś jest na rzeczy - zwłaszcza, że jak piszesz, to typ imprezowicza, Piotrusia Pana. Gdyby traktował Cię tylko jako obiekt do zaliczenia... nie obraź się, ale pewnie już dawno znalazłby sobie jakąś inną pannę.
Wierzę, że zdarzają się miłości od pierwszego wejrzenia i tego typu sprawy - spotykasz kogoś, zakochujesz się na amen i jesteście razem do końca życia. Ale przeważnie sprawa wygląda inaczej: poznajesz kogoś, coś iskrzy, zaczynacie się spotykać - najpierw od czasu do czasu, potem regularnie. Na podstawie tych spotkań, rozmów, wspólnie spędzonych chwil jesteś dopiero w stanie ocenić, czy Twoje wyobrażenie o drugiej osobie było słuszne i czy to rzeczywiście ma sens, czy są szanse na związek.
Na początku są to zwykle luźne randki; z czasem zaczynasz poznawać jego otoczenie, przyjaciół (u Was akurat chyba są wspólni), rodzinę. Na początku chodzicie sobie na spacerki po parku, albo umawiacie się na kolacje. Potem zaczynacie się spotykać u niego/Ciebie, więcej dowiadujesz się o tej drugiej osobie - czy dba o swoją przestrzeń, czy nie jest cholerykiem, bałaganiarzem, czy odpowiada Ci to, w jaki sposób Cię traktuje na co dzień.
Mówiąc o miłości, często skupiamy się na cechach charakteru i tego typu sprawach, a w praktyce związek to coś więcej. W praktyce możesz trafić na mężczyznę, który raz na tydzień zmienia skarpetki, zostawia obsikaną deskę w toalecie, kąpie się tylko przed randką, ubiera się zupełnie inaczej, niż kiedy wychodzi na miasto. Je tylko smalec z cebulą, całe dnie spędza przed telewizorem i nie wie, ile mamy kontynentów na świecie. To samo w drugą stronę oczywiście, z kobietami. Na randkę chodzą w pełnym makijażu i ładnej sukience, a na co dzień myją włosy raz na 5 dni i nie sprzątają po sobie łazienki.
Masz duży dystans do tego mężczyzny, myślę, że nie napisałaś nam tutaj o wszystkim. Moim zdaniem, większość kobiet w Twojej sytuacji po prostu by spróbowało - skoro coś do niego ewidentnie czujesz, zaryzykuj. Nie da się zbudować związku na gdybaniu.
__________________
Wiem, że nic nie wiem.
|