2016-12-12, 10:59
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 7
|
Samodzielny wyjazd TŻ
Kochane kobietki, piszę do Was bo już sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Jestem w związku na odległość, całkiem sporą. Widzę się z moim chłopakiem raz w miesiącu, jesteśmy obydwoje po 30tce. Ogólnie dobrze się dogadujemy ale zdarzają nam się batalie na śmierć i życie Wtedy to on mówi mi przykre rzeczy (ja zazwyczja jemu też) i strzela focha i np nie odzywa sie kilka dni.
Ale do sedna. Mój TŻ zaproponował mi wyjazd ze znajomymi zagranicę na taką późną majówke. Przyznam że termin nie do końca był mi na rękę ale odmówiłam z innego powodu. Okazało się że w planach jest dużo chodzenia po górach. Ja niestety mam problemy ze zdrowiem (i to nei kwestia kondycji), bardzo źle się czuję w górach, a na dodatek już raz byłam postawiona w takiej sytuacji kiedy pojechaliśmy z jego znajomymi w góry i ja z palpitacją wyjąc z bólu próbowałam w ogóle za nimi nadążyć... a on w żaden sposób mi nie pomagał, jeszcze zrobił awanturę że nawet dzieci chodzą po tym szlaku...więc nie, dziękuje, nigdy więcej. Kiedy powiedziałam mu że nie jadę z wiadomych względów i czemu w ogóle on mi to proponuje to on oświadczył mi że on w takim razie z nimi jedzie bo ma ochotę. Przyznam się że zabolało mnie to bardzo. Żyjemy w związku na odległość, jedyne spotkania jakie mamy to raz w miesiącu i życzyłabym sobie żeby chociaż takie wypady nas łączyły. On natomiast poczuł się urażony że ja w ogóle dyskutuję na ten temat, powiedział że go szantażuję, ograniczam i jestem zazdrosna, że on tego wyjazdu potrzebuje i powinnam w ogóle mu życzyć dobrej zabawy skoro sama nie mogę jechać. Zaczął odbijać piłeczkę, każdy mój argument, że to ja nie mam empatii, ze to ja jestem egoistką i że jestem zaborcza. Każde słowo wypowiedziane przeze mnie próbujące mu uświadomić dlaczego źle mi z tym było odbijane na jego korzyść.
Nie wiem, czy ja faktycznie zachowuję się jak zołza? Mnie boli to że on nawet nie zaproponował jakiejś alternatywy, np pojedzmy gdziś kochanie we dwójkę w takim razie. Na dodatek zarzuca mi że ja go ograniczam... kurde bolek... dziewczyny, ja jestem najbardziej cierpliwą kobietą świata... Od 3lat mój facet jeździ po polsce, robi co chce, pije z kim chce nie sprawdzam mu telefonu, nie zerkam na pulpit nawet jak jest monitor odpalony. Czasem zapytam kogo dodaje do znajomych bo ma ich ponad tysiąc, ale uważam że chyba mam prawo wiedzieć jakie nowe znajomości ma mój chłopak... Czy ja serio powinnam mu powiedzieć "jedz skarbie, baw sie dobrze, super że jedziesz" czy on się zachowuje totalnie jak singiel na dodatek egoista..... bo od 2 dni wkleja mi artykułu typu "jak kobeita potrafi zniszczyc zwiazek" albo "damska zazdrość w związku" i na prawdę coś mnie trafia On uważa że ma prawo się odstresować i robić co chce, ja się czuję tak że nie dość że nie mam żadnego wpływu na niego to jeszcze czuję się olana, zignorowana a do tego jest mi 10razy bardziej źle kiedy sobie pomyślę że po tych górach nie daję rady chodzić tak jak inni a bym bardzo chciała.
|
|
|