|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
Napisane przez rozstrzygnieciesporu
To znaczy ja sama nie jeżdżę do mojej rodziny Bóg wie jak często. Jakaś właśnie komunia, chrzest, ślub, wigilia, na cmentarz raz w roku, czasem do babci bez okazji i to w sumie tyle. Staram się go niejako przymuszać do pojechania ze mną, ale zawsze jest problem a to koszuli nie ma a to musi coś zrobić a to to a to tamto. A bo on ich nie zna to po co będzie tam jechał... No a jak ma ich poznać jak nie chce jechać?
|
Po takim czasie powinien poznać już dawno Twoich rodziców a Ty jego. Ewidentnie on nie chce, nie zależy mu na tym. Nie rozumie, że to dla Ciebie ważne.
Jeśli ani ty ani on nie możecie przełożyć planów (a z takim stażem związku to chyba normalne byłoby spędzić wigilię razem jako para) to zostaje tobie iść na swoją a jego na swoją. Tyle że na dłuższą metę to nie jest żadne rozwiązanie.
My z mężem znaleźliśmy kompromis bo ja chce być na swojej wigilii a on na swojej. Najpierw jedziemy do mojej, później do jego rodziny.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano,
Come una barca che non esce mai dal porto.
|