Przypomniała mi się akcja z "Romea i Julii", a raczej z widowni

Siedziałam obok mojego kolegi, Roberta. Z racji tego, że w teatrach są takie rozkładane krzesła, to zaczęłam się na nim
bujać i jednocześnie było słychać skrzypienie(felerne krzesełko miałam

).
Robert: Olka, weź przestań, bo zachowujesz się jak dziecko z chorobą sierocą!
Ja: Ale dzieci z chorobą sierocą bujają się tułowiem, a ja ruszam miednicą. To tylko takie moje małe uzależnienie

Robert: Taaa, to raczej jest "-holizm", ale nie powiem na głos.
Ot, takie małe wspomnienie
