|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Ja doskonale rozumiem chłopaka autorki. U mnie w domu mama gotuje od samego rana, jest wielkie zamieszanie aż do samej kolacji. Oczywiście zakupy, obowiązkowo cmentarz, wieszanie lampek, cały czas jest coś do zrobienia. A to u mnie, gdzie ja mam oboje rodziców i rodzeństwo. Dlatego wyobrażam sobie jak to wygląda u chłopaka autorki, gdzie jego mama jest sama i pewnie trzeba jej ze wszystkim pomagać, a zresztą to już pewnie nawet nie o to chodzi. Pewnie kilka lat temu święta u nich wyglądały inaczej, kiedy żył jeszcze mąż jego mamy, rodzeństwo było w Polsce i wszystko było tak jak trzeba. W tym roku nie dosc że spędzą właściwie sami te święta, to chłopak autorki ma się urywać tego dnia, nawet jeżeli to jest tylko kilka godzin? Rodzina autorki będzie sobie świętowała we własnym dużym gronie, a jego matka ma przez połowę dnia siedzieć sama i przygotowywac wszystko sama? Przecież wiadomo że wielu rzeczy nie zrobi się od razu z samego rana i stoi się w tej kuchni przez kilka godzin przed samą kolacją. Ja swojej matki bym tego dnia nie zostawiła.
|