Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Telemarketing / Call center
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2008-03-14, 08:28   #25
natalka_rulez
Raczkowanie
 
Avatar natalka_rulez
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: kaś ze śląska :) <B-B , Cz-Dz>
Wiadomości: 338
Dot.: praca telemarketera

o widzę że temat dla mnie - wczoraj właśnie zrezygnowałam z takiej roboty.

na początku bardzo się cieszyłam, bo kasa nawet ok, ale nie wytrzymałam psychicznie...męczyłam się - chciałam wytrwać tylko do wypłaty a później uciekać jak najdalej - ale wczoraj już nie wytrzymałam i po prostu zrezygnowałam - odeszłam bez kasy, ale nie żałuje.
W końcu czuję luz psychiczny, ma trochę czasu dla siebie.

wiadomo, że są różne te firmy, ja akurat umawiałam spotkania dla przedstawicieli sprzedających te maty ozonowe. Badziewie za 6,000 około.

Nas czym polegała praca?
- z książki telefonicznej wybierałam sobie numery i dzwoniłam po ludziach pytając czy zastałabym ich np dzisiaj o 19 w domu, jak pytali po co to im mówiłam, ze chciałabym przeprowadzić reklamę bla bla bla

- to były baaaardzo stare książki telefoniczne - co szósty numer to "nie ma takiego numeru", a co ósmy, może dziesiąty to "ale X już nie żyje"

mało tego, jeśli odebrał mi ktoś i mówi, że X nie żyje to miałam zapytać z kim mam przyjemność, a później wkręcić go na spotkanie. To samo jeśli ktoś się źle czuł, był chory - "bo to pomoże"

Większość osób które odbierały telefon to emeryci, renciści, takie starsze osoby. No a osób około 70tki nie umawiamy bo one nie dostaną kredytu na tą mate!!

No a jeszcze jakby już ktoś kupił ten badziew, to oczywiście ma prawo zwrotu w ciągu 10dni, no i jak ktoś dzwonił w tej sprawie to się mówiło że "nie ma szefa" no i tak mijał ten termin to już po kfiotkach i nie mogli zwrócić.

Jeszcze co mnie wkurzało to: ciągłe pretensje o to, ze nie nawiązałam większej rozmowy - to znaczy właśnie jak ktoś mi odebrał i mówi, "ale Józek już nie żyje" to ja przepraszałam i się rozłączałam, a później słyszałam pretensje, ze nie zagaiłam rozmowy i nie umówiłam spotkania - bo miałam przeprosić, powiedzieć, że "widocznie mam nieaktualne dane, ze mi przykro, a z kim mam przyjemność, bo widzi pani ja dzwonię z firmy XYZ i ja dzwonie do państwa ..."

Porażka! przynajmniej jak dla mnie.

No a teraz po za tym, ze już mi się ręce nie trzęsą, głos nie załamuje, że przespałam pierwszą noc bez koszmarów, to w końcu mam czas dla siebie - wcześniej wychodziłam o 6:30 rano z domu (studia dzienne) i zaraz po zajęciach leciałam do roboty i po 21:30 byłam w domu. W soboty od 9:00 do minimum 14, a najczęściej do oporu - znaczy dotąd, aż nie umówiłyśmy wszystkich spotkań. (nadgodziny oczywiście nie płacone!)

Tak po za tym to praca bez umowy, stawka na początek: 600zł podstawa + 200zeta za obecności (i np jak chodziłam cały miesiąc, ale w ostatni dzień coś by mi wypadło ... np jakiś wypadek i bym nie dojechała ani grosza z tych 200zł)
__________________
Milion żyraf... narysuj i dołącz swoją

http://www.onemilliongiraffes.com/
natalka_rulez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując