Dot.: Dlaczego karp na wigilię musi być żywy?
Cytat:
Napisane przez eyo
jak byłam mała to u mnie w rodzinie niestety ten nieszczęsny karp pływał w wannie - a ja do niego chodziłam i mu mówiłam, że mi przykro i takie tam inne słowa pocieszenia a że ja generalnie nie jadam rzeczy do których rozmawiałam w dzieciństwie to w efekcie karpi nie jem (nie jem też królików i kaczek bo też w młodości mówiłam im różne rzeczy na pocieszenie przed śmiercią)  rodzice niestety nadal kupują te nieszczęsne żywe ryby ale dla odmiany już ich chociaż nie hodują w wannie tylko ogarniają temat od razu po przyjściu do domu
|
U mnie od razu szedł pod nóż, babciny (matka się nie podejmowała) i nie cierpiał. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa kiedy mama dostawała od kogoś królika i babcia oporządzała, a mnie nie było wolno wchodzić w tym czasie do kuchni i patrzeć. Mama już by się nie podjęła takiego rozpracowania zwierzaka więc od pewnego czasu mięso/ryby są już kupowane odpowiednio przygotowane.
|