nie wyobrażam sobie powiedzieć np. 25letniej kuzynce będącej 4 rok w oficjalnym poważnym związku ''twoj facet jest dla mnie nikim i znaczy tyle co śmieć bo nie masz obrączki, nie przyprowadzaj go by nie pohanbił moich pierogów''.
ale spoko, dla Ciebie kilkuletnia relacja dwojga dojrzałych

ludzi to to samo co pierwsze nastoletnie zauroczenia
w sumie jest takie powiedzenie ''żona to nie rodzina''

niby dlaczego miałabym zjeść z kimś kolację tylko dlatego że ktoś tam podpisał z kimś papierek, a co mnie to, to nie moja krew, niech nie przychodzi
a tak serio to u mnie w rodzinie jak ktoś przyprowadza chłopaka czy dziewczynę i nazywa się ze są parą czy to w wieku 18 czy 28 lat to nikt nie robi afery. wielki mi ból tyłka czy na kolacje przyjdzie chłoptaś którejś siostry itp.

przynajmniej jest jakaś okazja poznac tego kogoś trochę. A nie, że potem się nazywa ''dobry chłopak był i mało pił''...

Także separujcie się dalej dostojne świątobliwości

. Nie na darmo jest też inne powiedzonko ''wyżej *** niż dupę ma'', także, jak widać, coś takiego jak mądrość ludowa
musi istnieje.
