Nie ma sprawy pytaj o co chcesz

Po kolei: okres wrócił mi mniej więcej po 7-8 miesiącach od zmiany diety. Musiałam trochę poczekać, fakt. Nie brałam jednakże żadnych tabletek więc metoda jak najbardziej "naturalna". Organizm potrzebuje czasu żeby się pozbierać ze szkód wyrządzonych nieumiejętnym odchudzaniem więc nie dziwię się, że tyle mu to zajęło

Tak szczerze mówiąc nie znałam się wtedy dobrze na odżywianiu więc wprowadziłam i takie i takie - tłustsze jogurty, mleko, sery żółte, ale również bakalie i oliwa z oliwek.
Zgadza się, kosztem węgli. Konkretnie - głównie kosztem owoców, które w czasie ostrego dietowania pochłaniałam na dosłownie na tony. Ograniczyłam się do jednego jabłka dziennie, a resztę zagospodarowałam pełnowartościowym bardziej jedzeniem. Jak teraz sobie przypomnę to możliwe, że ogólna dzienna dawka kcal poszła trochę w górę. Nie więcej jednak niż 200-250.
I jeszcze co chcę podkreślić - bardzo ograniczyłam ćwiczenia.
Okresu nie miałam...2lata. Tragedia wiem. Tym bardziej, że i dostałam go po raz pierwszy dopiero w wieku 16lat - późno, wszystko przez odchudzanie.
Na pocieszenie dodam, że teraz jest jak w zegareczku i wszystko wskazuje na to, że jestem zdrowa.
