Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Toksyczny chłopak czy może różnice kulturowe?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2017-01-05, 04:07   #6
adeedra
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-08
Lokalizacja: Moon
Wiadomości: 1 268
Dot.: Toksyczny chłopak czy może różnice kulturowe?

Cytat:
Napisane przez Pyrrhula Pokaż wiadomość
Witam
Dużo istnieje wątków o podobnej tematyce, jednak zdecydowałam się utworzyć nowy, ponieważ porblem nad którym się zastanawiam łączy dwie sprawy, wywierające istnotny wpływ na sytuację.
Mam 19 lat i przez około 4 miesiące byłam w związku z 21 letnim chłopakiem z wschodniej Ukrainy. Poznaliśmy się w pracy. On długo o mnie zabiegał i nigdy nie krył się z intencjami wobec (z resztą zauważyłam że panowie ze wschodu są bardziej wylewni w tej kwesti). Interesował się co u tam mnie, pomagał i dawał drobne upominki, co czasem było dla mnie niezręczne. W końcu nie byłam jego dziewczyną. Dodatkowo jego koleżanka z kuchni (bo on tam pracował, natomiast ja byłam kelnerką) wychwalała do mnie jaki to z niego to nie jest złoty chłopak. Pracę skończyłam a on dalej do mnie pisał. Zaczął proponować spotkania. Zauważyłam, że mu zależy więc się zobaczyliśmy. Najpierw jeden raz, potem drugi i trzeci. Nie było źle. I tak wyszło, że byliśmy razem. W tym czasie pojawiły sie u niego pewne irytujące zachowania, na które jednak przymykałam oko tłumacząć sobie, że może u niego w domu jest trochę inaczej a przecież widzę, że mu zależy. Zaczął mi mówić co mogę a czego nie, np zabronił mi palić (nie robię tego regularnie, nie mam nałogu, zdarzy mi się czasem w towarzystwie), powiedział również ile śrdnio powinnam mieć dla niego czasu w tygodniu. No okej. Nic wielkiego. Ale później zaczął zwracać uwagę na mój wygląd. Twierdził, że woli abym się mocniej pomalowała lub bardziej kobieco ubrała.Bo tak podobno noszą się u niego dziewczyny. Słuchałam cierpliwie. Któregoś dnia przyszłam do niego na mieszkanie. Miał bałagan a ubrany był w stare dresy i t-shirt. Wyglądał zupełnie inaczej niż na naszych słodkich randkach. Napomniałam mu delikatnie o tym bałaganie a on powiedział mi, że "mogę mu posprzątać". Zatkało mnie bo "chodziliśmy" razem przez może miesiąc. Zakpiłam, że jego dziewczyny w Ukrainie też tak robiły. A on stwierdził, że nawet mu gotowały i mimo, że z żadną wspólnie nie mieszkał. Takie sytuacje zaczynały sie powtarzać. Potrafił sobie beknąć, czy grać lub ogladać film nie zwracając uwagi na to, że przyszłam dla niego żeby poświęcić mu trochę czasu. Nie żebym zgrywała księżniczkę, ale zawsze przychodziłam do niego zadbana, nawet czasem przyniosłam mu coś drobnego (kiedyś dałam mu herbatę owocową z specjalnej herbaciarni to stwierdził, że nie lubi i mogę ją sobie zabrać) żeby mu było miło. A on zaczynał traktować mnie jak służącą. Jednak uparcie twierdził, że mu sie podobam i mu zależy. Na mieście nigdy nie pozwolił mi się rewanżować. Zawsze chciał płacić i domawiał rzeczy nawet gdy o nic nie prosiłam. Ale takim dżentelmenem był tylko na mieście. Gdy zaczynałam się złościć lub sprzeciwiać to powtarzał mi, że jestem niedobra i każdy inny chłopak by mnie dawno zostawił. Próbowałam mu tłumaczyć o co mi chodzi, ale wtedy mnie zbywał lub zaczynał dziecinnie przedrzeźniać. Ważne jest to, że lubił się chwalić a szczególnie ilością zaliczonych panienien, na co przymknęłam oko na początku znajomości. Miał ich około 20. Potem przekonałam się, że to był błąd. Mogłam zgadnąć z kim mam do czynienia. Jednak całość maskowało z początku jego urocze zachowanie. Niestety mnie też zaliczył. Potem częśto do mnie pisał tak bez powodu jednym zdaniem "chcę sex" jakbym miała do niego przyjechać już zaraz. Zazwyczaj wtedy robiłam sobie z niego żarty, bo przecież nie rzucę wszystkiego i nie pojadę do niego w tej chwili. Tym bardziej z tego powodu. Przekonywał mnie "że przecież widzę, że mu zależy skoro nadal ze mną jest a przecież mnie zaliczył". Ale to zdarzyło się może ze 3 razy, bo miałam już dośc jego zachowania. Nic nie pomagało, ani rozmowa ani cierpliwe czekanie. Jednego razu wyszłam od niego bez słowa. Nawet za mna nie poszedł. Nawet nie napisał. Potem tylko pytał "Nie chcesz się już ze mną widzieć?" "Ja nikogo nie będę trzymać na siłę".Skoczyło się tak, że w kłotni dałam mu w twarz i więcej się nie widzieliśmy. On oczywiście zachował się zgodnie z stwierdzeniem "że nie będzie mnie trzymał na siłę". Wogóle mu nie zależało a ja mu dałam o wiele za dużo szans. Okropnie obniżył moje poczucie własnej wartości. Mimo, że ta relacja nie była niczym wielkim, to długo po wszystkim płakałam. Nabawiłam się okropnych kompleksów.
Warto wspomnieć, że facet wychowywał się bez ojca. Znam podobny przypadek, takiego typowego macho który równiez ojca nie miał. Może ma to jakiś związek. Zastanawia mnie, czy faktycznie problemem były różnice kulturowe? Ukraina a szczególnie wchodnia jest bardzo zdominowana kulturą rosyjską. On sam mimo, że znał zarówno ukraiński jak i rosyjski, z domu wynióśł rosyjski a ukraińskiego używał tylko w szkole. Istnieje stereotyp uległości kobiety w relacjach damsko-męskich na wschodzie. Może oczekiwaliśmy zupełnie innych relacji?
Czy macie podobne doświadczenia? Zapraszam do dyskusji.
Spokojnie, jeśli gustujesz w takich misiakach, to nie martw się tym, że nie udało Ci się utrzymać przy sobie tego konkretnego egzemplarza. Pełno ich pod każdą szerokością geograficzną a różnice "kulturowe" wynikają nie z kraju pochodzenia, a z tego, że otoczenie pełne buców wychowało buca.
Uległość to nie to samo co akceptowanie ordynarnego chamstwa, poniżania i agresji.
Widać, że jesteś podatna na tresurę i szybko się uczysz, może uda Ci się stworzyć dłuższy, koszmarny związek z kolejnym panem a tym typie - chyba że sobie jakieś poczucie własnej wartości wyhodujesz. Lepiej się zastanów co sama "wyniosłaś z domu", bo pozwalanie na takie traktowanie i dawanie szans takim osobnikom jasno świadczy o tym, że nic dobrego.
adeedra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując