[kulbit]

Napisane przez Taverney

mogłabym się zaszyć w dzikich Bieszczadach, na południe od Komańczy, Łupków, Żubracze...
aż do Cisnej... i nie schodzić z gór, znajdować stare połemkowskie tereny, jakiś krzyż przyrośnięty do drzewa, stary sad zniszczony przez UPA, jakaś pozostałość po chacie, cerkiewki... nie patrząc na zegarek, gładzić trawy, chodzić miejscowymi ścieżkami i wypatrywać gwiazdy na niebie, którego nie zakłóca żadne ziemskie światło...
kiedyś już zrobiłam sobie taką podróż sentymentalną, teraz mi tego brakuje.

eeeeeeeeeech Tav ale się rozmarzyłam...