Dot.: Kobiety czy lękacie się starości?
Ja się nie boje starości. Może dlatego, że w mojej rodzinie było wielu zdrowych (samo obsługowych) staruszków z pasjami, a może dlatego że im jestem starsza tym częściej sobie uświadamiam, że nie chciałabym być sobą w młodszej wersji i myślę, że jest to tendencja która się utrzymam.
Nie myślę, zbyt często o starości - przyjdzie sama, ale wiem, że gdy już będę sędziwą i niezbyt mobilną babuleńką znajdę sposób by otaczali mnie ci których kocham i lubię, a to jest jedyne czego potrzebuje do szczęścia.
Jeśli chodzi o zdrowie to wbrew temu co mówili przednicy z moich obserwacji wynika, żyjemy coraz dłużej, jesteśmy coraz zdrowsi, starzejemy się coraz później. Ja patrząc na moich bliskich - nieżyjących już dziadków, rodziców dobiegających siedemdziesiątki nie widzę powodu, aby moja jesień życia była mniej udana niż ich.
Czym mam się więc martwić. Jeśli będzie dobrze to dobrze, a jeśli ma być źle (bo choroba, bo samotność, czy coś jeszcze innego) nie zmarnuje tych 30, 40 czy 50 lat które dzielą mnie od jesieni życia na zamartwianie się czymś co może nie nadejdzie.
PS> Jeśli chodzi o urodę, cóż to nigdy nie był mój podstawowy walor, zawsze wiedziałam, że to przeminie a liczy się tak naprawdę moje podejście do życia i to co mam w głowie. Zresztą moja kosmetyczka się śmieje, za każdym razem gdy jej mówię, że zapuszczam sobie kurze łapki przy oczach. Bo to są piękne zmarszczki, które uwielbiam bo świadczą, że osoba która je ma miała dobre życie albo przynajmniej dobre podejście do niego.
__________________
Edytowane przez Wisienki
Czas edycji: 2017-02-06 o 07:45
Powód: ps.
|