[Seona]

Pamiętam czasy, gdy byłam nastolatką w liceum i ciągle brakowało mi pieniędzy z kieszonkowego na inne wydatki Rodzice zapewniali wikt i opierunek, ale marzyły mi się głównie lepsze kosmetyki i jedzenie w restauracjach. (na ciuchy nie miałam co narzekać, potrafiłam połączyć ze sobą jakiś stare spodnie z jakimś fajnym swetrem, więc na ciuchy nie potrzebowałam kasy)

- pracowałam na promocjach, dobra kasa, praca lekka,
- udzielałam korepetycji z niemieckiego (ale moje koleżanki udzielały także z innych przedmiotów), do teraz trzymam pierwszą bluzkę kupioną za kasę z korepetycji
- pisałam dla osób z innych klas wypracowania z niemieckiego (wiem, wiem że nielegalne, ale tłumaczyłam sobie, że szkole swój język),

- można wyprowadzać psy sąsiadów (mój kolega do teraz tak zarabia)
- zajmować się dziećmi,
- roznosić ulotki, gazety,
- w sezonie pracować przy zbiorach owoców ( niekoniecznie za granicą) czy macdonaldzie,
- u mnie w ogródkach piwnych wręcz błagają o kelnerki (a tu wiadomo - napiwki), kiedyś siedziałam i właściciel knajpy pytał wszystkie dziewczyny wręcz molestował, aby przyszły do pracy, za 9 zł za godzinę, żadna nie chciała


Wczoraj zapukał do mnie chłopiec, może miał z 10 lat. Znam go z osiedla, w domu się nie przelewa, jeden z Rodziców jest niepełnosprawny Zapytał, czy może mi za jakąś kwotę wyrzucić śmieci Mówię, że tak, ale że śmietniki są zamykane na klucz teraz.
A on, że ma klucz do swojego śmietnika i tam chodzi (mieszka w innej części osiedla). Dałam mu parę złotych, nie chciałam dać śmieci, ale się upierał, że on za darmo nie weźmie pieniędzy Więc mu spakowałam jakieś butelki, dałam czekoladę na drogę i poszedł.
Serce mi pękało, że takie dziecko już jakoś stara się zarabiać, legalnie i uczciwie, zamiast biegać po placu zabaw A niektórzy (był tu taki wątek jakiejś laski, już zamknięty, która z pretensjami pisała, że rodzice nie dają jej kasy na drogie ciuchy i kosmetyki , a laska miała 16 lat i nie myślała nawet jak dorobić)