[przyjazna]

Cześć.
Od ponad pół roku wynajmuję pokój w 4-pokojowym mieszkaniu płacąc 620 zł ze wszystkim. Wprowadzając się było nas 3- docelowo miało być 4. Od dwóch miesięcy współlokator nocuje dziewczynę- dzień w dzień Dorobił jej nawet klucze- wchodzi jak do siebie. Jestem z nimi obydwoma tylko na "cześć". Są niesympatyczni, robią bałagan i ogólnie wykazują się cechami aspołecznymi- zero uśmiechu, zainteresowania, dobrego słowa... Zgłosiłam ten problem drugiemu lokatorowi, który zgłosił się do właściciela. Wczoraj otrzymałam telefon od właściciela z zapytaniem, czy dziewczyna PANA S może z nami zamieszkać jako 5-ta osoba Zapytałam wobec tego o finanse. Okazało się, że nie upuści mi z ceny i dalej będę płaciła 620 zł przy 5-ciu osobach tak jak przy 4-ech, bo jak powiedział "i tak to tanio". Owa dziewczyna uiściła opłaty za zaległe 2 m-ce w kwocie 300 zł (policzył jej tylko 150 zł/mc za media). Za pokój prawdopodobnie będą płacić jak teraz + marne 150 zł za nią. Czuję się niesprawiedliwie potraktowana. Mam prawo żądać obniżki ceny? Co sądzicie? Wspomnę, że jak się nie zgodzę to dziewczyna z nami nie zamieszka. Jeśli nie będzie taniej nie zgodzę się. Czy dam radę coś wynegocjować? Właściciel kazał nam się dogadać. POMOCY!!!!!!!!