[olenkasz]

Napisane przez mellitus

Nie za ostro?
Poza tym rozumiem, że można nie lubić łazić po sklepach. Ja osobiście nie znoszę, i niedobrze mi się robi jak mam iść do centrum handlowego. Nie byłam w takim miejscu pewnie koło roku, wcześniej chodziłam na siłownię.
Uwierz mi da się żyć w trochę mniej konsumpcyjny sposób, niż większość społeczeństwa nie odziewając się w skóry zwierząt, i mając szafę pełną fajnych ubrań.
Ale to taka mała dygresja. Po prostu irytują mnie takie komentarze, które nic nie wnoszą, a są niemiłe i niepotrzebne.

Nie, nie wierzę! Naprawdę?! Ja od dziecka każdą chwilę wolną spędzam w galeriach, w głowie mi się nie mieści, że można inaczej Darujmy sobie dziecinne truizmy.
Mnie irytują z kolei komentarze naiwniackie, ignorujące WSZYSTKO poza główną wizją autora mnie np. nie wydaje się, że problem leży tylko w braku prawka i że jaka autorka zrobi prawko to będzie pięknie i przestanie siedzieć i narzekać.
Ona jest z gruntu nieszczęśliwa w sytuacji, w której jest i żadnen samochodzik tego nie zmieni.
Nie ma żadnego faktycznego kontaktu ze swoim mężem, nie umie go poinformować o swoich potrzebach, on ją zbywa, a ona bierze to za normę (stąd babskie sklepy, do których nawiązałam, ale ty oczywiście nie bywasz w takich, bo jestes taka nonkomformistyczna i wyjątkowa).
Ona w każdym poście wspomina o domu rodzinnym, o rodzicach, o swojej nienawiści do tej wioski, o złym teściu...o masie spraw, a ty jak dziecko wierzące w bajki uczepiłaś się tego magicznego prawka jakby to była, nie przymierzając, drabina do nieba.
Tu trzeba nieco głębszego spojrzenia i powstrzymania się od spłycania.



Tylko że sama autorka nie bardzo ma na to ochotę, a poinformowanie męża o swoich potrzebach sprowadza do babskich sklepów.