Dot.: Ja a upośledzony "kolega" w klasie
W gimnazjum miałam w klasie takich dwóch. I o ile jeden z nich się we mnie podkochiwał i nie był problemem (był nieszkodliwy) o tyle drugi z nich był dla dziewczyn z klasy potężną zmorą. Wiadomo człowiek chory traktowany jest z większą wyrozumiałością. My jednak musiałyśmy znosić jego rysowanie rysunków nagich dziewcząt, próby dotykania naszego ciała, niewybredne komentarze z podtekstem, jego dotykanie się po genitaliach w naszym towarzystwie, podnoszenie dziewczynom spódniczek.
Porada jest tylko jedna - jeśli masz w otoczeniu nauczyciela z powołania, któremu ufasz porozmawiaj z nim o tym lub zwróć się do szkolnego psychologa - powinni zareagować.
Ja muszę się niechlubnie przyznać, że owy molestujący nas kolega po prostu dostał ode mnie po twarzy i przestał do mnie zaczynać. Wiem, że odpowiedzenie przeze mnie przemocą na przemoc było złe i tego Ci nie polecam. Jednak uczulam, że z racji na jego problemy zdrowotne dorośli mogą nie zareagować a on może pozostać bezkarny.
|