2017-03-26, 09:13
|
#5
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 4 567
|
Dot.: Gap year po pierwszym roku studiów
Cytat:
Napisane przez palusia1210
Hej wszystkim. Ja również czuje się pożarta przez swoje studia... właściwie nie wiem co mam robić. Na uniwerek mam dość daleko bo 80 km ale mimo to zdecydowałam się na studia dzienne, w sensie chciałam dojeżdżać na nie z domu rodzinnego. 1 rok było okej, opuszczałam wykłady nieobowiązkowe, ale sporo tez ćwiczeń, mimo to sesje zdałam super... same 5 i 4... tyle że strasznie męczyło mnie to dojezdzanie, tak samo zaczęłam 2 rok i znów to samo, sesja zdana... a teraz na ten semestr nie mam już sił, myśl że mam wrócić na te wykłady i ćwiczenia i jeździć 3 razy w tygodniu na same ćwiczenia a wykłady znowu olać i prosić o notatki mnie dobija i nie daje spać  nie chce wyprowadzać się z domu, myślałam żeby przepisać się na zaoczne, wtedy byłoby mi sto razy łatwiej i lepiej, nie opuszczalabym zajęć i była na bieżąco a w sumie to wiedza się liczy a nie tryb. Tyle, że mam problem ze swoją ambicją bo wiem ze to jeżdżenie mnie męczy a jakoś nie mogę się przyzwyczaić do myśli ze miałabym być zaoczna.. zawsze mowiono mi ze zaoczne to nie studia, niektorzy czlonkowie mojej rodziny nadal tak sadza i juz na pewno powiedzieliby ze nie dalam rady i dlatego sie przepisalam. Wiem ze to nic zlego, ci sami wykładowcy, te same godziny... tylko jakoś ambicja mi nie daje... zawsze starałam się być edukacyjnie na 6... a tu takie coś... bije się z myślami. Poradzicie coś? Albo chociaż podbudujcie 
|
Po pierwsze to chyba nie ten watek.
Dalej, zawsze mnie oslabia rownanie studiow zaocznych z nizszymi ambicjami. To juz predzej w druga strone - studenci zaoczni sa czesto duzo ambitniejsi, dojezdzajac na wyklady po nocce (czy ogolnie tygodniu pracy) i jeszcze w ciagu tygodnia cwiczac poznany material samemu, bo nie maja tylu godzin na konsultacje z wykladowca co dzienni.
Troche nie rozumiem czego oczekujesz. Dojezdzanie codziennie 80km na studia to dla mnie jakas fantazja. jaki sens ma takie heroiczne jezdzenie po ktorym jestes tak wyczerpana, ze pewnie nie masz sily sie uczyc? Robisz cos poza tymi studiami w ogole, masz czas dla siebie? Pomijajac, ze i tak robisz to po lebkach (opuszczanie sporej ilosci wykladow, cwiczen) bo inaczej zwyczajnie sie nie da. przeprowadzic sie nie chcesz. Ja bym zmykala na zaoczne poki jest taka mozliwosc a czas w tygodniu wykorzystala na inwestycje w siebie np. Prace, kursy.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
|
|
|