Nie, Agasku nie pytalam o rady od wiekow

(A jesli juz o cos to tak zwyczajnie w rozmowie,choc chyba nawet nie w tym watku).
Widzę, ze idziecie stadnie za jedna opinią. Ale tak to przewaznie jest. Jedna napisze jakąś bzdure, ze przychodze po rady i reszta idzie ślepo stadnie za tym.
Nie jestescie dla mnie google.
Przykro mi sie bardzo zrobiło, bo zżylam sie z Wami i myslalam, ze danie znaku raz na jakis czas ze zyje jest ok, wtrącenie sie do rozmowy i podgladanie czy u dzieciakow ok wystarczy. Ale widze, ze niepisana zasada to czytac watek na bieząco, a do tego pisać. I jeszze do tego nie pisac prawdy, ze wole iść na spacer niz na internetach pisać. Cóż jak widać szczerość boli.
Moim zdaniem odejscie na kilka miesiecy bez dawania znaku jest nie fer, bo jednak 'znamy sie' kawal czasu. Ale jak widac chyba sie mylilam.
Mam znajomych z którymi jestem w kontaktach raz na pare/parenascie tygodni i jakoś jestesmy super ekipa bez fochow, ze ktoś nie zadzwonił bo miał inne sprawy.
Jedni potrzebują pisać co zjedli na sniadanie, a inni daja znać że zyją.
Macie swoj krąg aktywnych wizazanek i zamykacie sie na innych. Trudno.
Dzięki za te 1,5 roku, duzo wsparcia otrzymałam i duzo śmiechu. Miło było poznać.
Jakby któras jednak chciała utrzymać kontakt taki sporadyczny zapraszam na fb (lub ewntualnie wizaz priv)