Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Czy ja już przesadzam czy słusznie że mam obawy?
Cytat:
Napisane przez la_promesse
Nie wiem jak zacząć. Wiem tlyko, że coś się dzieje ale nie wiem czy przesadzam, czy naprawdę dzieje się coś złego. JEdnak od jakiegoś czasu niepokoi mnie zachowanie mojego faceta. Jestesmy ze sobą 4 lata. Ja d października studiuje w całkowicie innym wojewodztwie a on został w rodzinnym miescie. Nie powiem wisiały nad nami czarne chmury ale zrobiłam wszystko żeby je przegonić, zresztą sama ja rozpętałam. No ale kryzys jest za nami. Po tych chmurach robiłam wszystko żeby naprawić związek. Było nam cudownie kiedy gadalismy przez esy czy gg i wszystko wyglądało na to że będzie pięknie bo zaczęło tak być - brakowało tylko albo aż zebysmy byli ze soba na miejscu a nie pareset km oddzieleni. Tydzień temu romawialismy sielankowo i on w czasie rozmowy powedzial cos co mi sie nie spodobalo a ze musialam wyjsc to sie pozegnalam i poszlam. NA drugi dzien on mimo ze byl na gg to nie odezwal sie do mnie - co zawsze robi jak tylko widzi ze jestem. Ale tym razem nie - po prostu nie miał choty ze mną gadać. Przez cały tydzień nie odezwał się nic, ani na gg, ani smsem, ani na wet glupiego sygnalu o rozmowie nie wspominając. Ja tez sie nie odzywalam ale dlatego ze chcialam zoaczyc ile wytrzyma beze mnie, bez kontaktu. Poza tym to on nie mial ochoty gadac ostatnio a nie ja. Po tyg. wyslal mi esa o treści "  " i tyle. Dzisiaj odezwal sie na gg i jakby nigdy nic zagadal tak jakby nic sie nie stalo. No to odp. mu dobrze ze jeszcze pamietasz o mnie. Ale on to wszystko obrocil w żart. Rozmawialam z nim normalnie zey nie odczul ze jest mi przykro. Ale znowu musialam wyjsc do pracy. Godzine temu zanim weszlam na gg bylam niewioczna a on dostepny. Kiedy ja zrobilam sie dostepna on z predkoscia swiatla zniknal z listy dostepnych. A wiem ze nie poszedl spac bo to do niego niepodobne zeby chodzic spac o 23. Ale nie odezwal sie nic, slowem. Do czego zmierzam? Moze i przesadzam ale ja sie ostatnio zastanawiam czy jemu jeszcze na mnie zalezy czy juz wogole. Nie wspolzylismy jeszcze bo za kazdym razem jak chcialam isc do lekarza to cos nam stawalo na przeszkodzie i utrudnialo to. Ale teraz mam juz wyznaczony termin ale on o tym nie wie. On juz od dawan chce. Czesto pyta sie kiedy pojde do lekarza i takie tam. Dlaczego o ym mwie? Bo widze jego zrezygnwanie kiedy mowie mu ze znowu os nie wyszlo. Mam wrazenie czasami ze jemu tylko na tym zalezy. A nie na mnie. Ostatnio chyba juz zrezygnowal bo ani ni pyta ani nic w tym temacie. Do tego on byl u mnie 2 razy. Raz w pazdzierniku kiedy to przyjechal z zagranicy i nie widzielismy sie dlugo, a drugi raz na sylwestra ale tlyko dlatego ze zaplacilam za niego i za podroz i za wszystko na sylwku. Jak go prosze zeby do mne przyjechal, ze przeciez o jedzenie nie musi sie martwic bo ja mu dam, ze by wzial pienidze tylko na bilet to on mowi ze nie ma i zawsze to slysze. Ja wiem ze nie spi na forsie ale na piwa, wypady na dyski i inne rzeczy z kumplami to ma. A 50 zł na dwa bilety raz na chociaz 2 miesiace to nie ma nigdy. Dlatego widzimy sie wtedy kiedy ja przyjezdzam do domu, ale w domu bywam rzadko, bo mi sie nie oplaca jeździć, bo mam beznadzijene polaczenia pociagow i wychodziloby ze bylabym w domu jeden dzien, jakbym chciala na weekend pojechac. Kiedys mi jeszcze powiedzial ze taka laska, nazwijmy ją X ze spotkal ja na dysce i ze to jego kolezanka i zparoponowal mu wodke to nie odmowil i pil ze znajomymi i z nia wtedy. Zaprosila go na bal ale odmowil. Mimo ze podobno mial ochote. Do tego od niedawna ma profil na nk i ta laska jest druga w kolejce u niego na liscie a ja jestem doiero pod koniec pierwszej strony. Wiem ze to moze glupie w tej chwili co naoisalam, ale wiadomo ze tam kolejnosc osob w znajmoych to kolejnosc osob ktore si albo zaprasza labo odbiera zaproszenia. Ja na nk mam wspolne zdjecia, a on ma zdj swojego samochodu, mial jedno foto. Jak zbaczylam ze w galerii w nawiasie pisze 2 to myslalam ze dodal jakies nasze zdjecie i sie ucieszylam ale jak weszlam w galerie to okazalo sie ze oba sa samochodu zdj. Pzyko mi sie zrobilo.
Pewnie przesadzam, pewnie cos mi sie na glowe dzieje, ale on nie kwapi sie na przyjazdy do mnie, niepokoi mnie ta laska, i to ze dla niego tydzien kompletnego sygnalu znaku zycia to wielkie NIC, mimo ze bardzo dobrze wie ze gg i tel. to jedyne 2 rzeczy jakie pozwalaja nam na kontakt. JEszcze tlumaczenia ze nie ma kasy na koncie. Ale bzdury. Po co mu kasa na koncie skoro i tak jak pisze do mni esy to zawsze z neta. JA juz nie rozumiem. Pogubila sie i jest mi cholernie przykro. A jak probuje mu to powiedziec to albo obraca w zart albo mowi ze przesadzam. Płakać mi sie chce. Czuje ze cos sie dzieje zlego. Że on z ta laska cos albo .... nie wiem. Znowu mam swieczki w oczach.
PRzepraszam za rozpisanie sie
|
Właśnie niedawno myślałam, co u Ciebie słychać, jednak wątku podbijać nie chciałam, bo doszłam do wniosku, że możesz nie mieć ochoty na odgrzebywanie.
Po tym, co napisałaś myślę, że oboje nie traktujecie Waszego związku, jako docelowy, że jesteście jeszcze na etapie poszukiwania, pomimo, że jesteście ze sobą już od 4 lat, widać, że rozłąka nie sprzyja zacieśnianiu więzi między Wami, a wprost przeciwnie (co dowodzi tego, o czym piszę).
Na pewno nie obejdzie się bez szczerej rozmowy, ale nie radzę przeprowadzać jej ani przez telefon, ani przez gg. Takie poważne sprawy załatwia się twarzą w twarz.
__________________
|