Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - zwierzenie
Wątek: zwierzenie
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2017-04-07, 16:02   #3
mariamalaria
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
Dot.: zwierzenie

Cytat:
Napisane przez Mimi087 Pokaż wiadomość
Witam, nie mam komu się wygadać, w sumie trochę zagubiłam się w tym wszystkim. Nie mam siły płakać. Zacznę od tego, jesteśmy razem od 3 lat, jesteśmy zaręczeni. Oboje mamy po 22 lata, ja studiuję a on pracuje fizycznie. Poznaliśmy się przez internet, zakochaliśmy się w sobie i byliśmy bardzo szczęśliwi, do czasu. W lutym się zaręczyliśmy i coś się zmieniło. Mam wrażenie, że ten człowiek traktuje mnie jak zdobycz, wykonanie misji. Zacznę od siebie. Jestem osobą wrażliwą, martwiącą się za wszystko i o wszystko, staram się jak mogę. Większość swojego czasu spędzamy razem z narzeczonym, co weekend spotykamy się ze znajomymi. O wielu rzeczach narzeczony mi nie mówi, tłumacząc się tym, żebym się nie martwiła. Kiedy spędzam czas w jego domu staram się nie robić nikomu przykrości czy kłopotu. Pomagam w domu i poza domem w różnych pracach. Jego rodzina jest dla mnie ważna. Dają mi dużo miłości i zrozumienia. W przeciwieństwie do nich mój narzeczony taki nie jest. Nie czuję się z tym dobrze. Ja rozumiem, że człowiek ma pracę jest wykończony.. przytoczę akcję z ostatnich miesięcy. Jesteśmy w jego domu, spędzamy razem czas a on pokazuje mi kobiety z instagram. Jakie są atrakcyjne i ładne. Poczułam się jak idiotka, ale nie dałam po sobie poznać. Kolejna kwestia, często mnie krytykuje.Pomagam zbierać patyki, on przed TV, nie pomaga po czym przychodzi, każdy mnie chwali, że pomagam a on twierdzi, że ja się podlizuje rodzicom.. bolało.
Wczoraj przeszło apogeum wszystkiego.. Mój narzeczony skomentował wpis pewnej celebrytki, pocieszając ją. Mnie to trochę śmieszy więc napisałam mu, "ciekawe czy odpisze, jak sądzisz?" wyszła z tego awantura, po której żałowałam wszystkiego. Oskarżył mnie o inwigilację. Tłumaczyłam, że nie mam pretensji, tylko to zobaczyłam.. jednak dodał kilka słów więcej; ta sama gadka, jesteś komiczna..
Czuję się jak śmieć, narzeczony nie ma poczucia winy. Nie przeprosi, wręcz przeciwnie zachowuje się tak jakby rozmowy nie było. Coś się wydarzy, to pyta czemu ryczę i krzyczy, że ma dość moich problemów. Mam wrażenie, że ten człowiek się na mnie wyżywa. Nie ma matury. Każdy! (jego rodzice, jego brat) proszą bym z nim porozmawiała. Kiedy podejmuje temat, drze się do mnie i chodzi poddenerwowany. Obrywam za to..
W tamtym tygodniu postanowiłam się odsunąć od niego, zapisałam się na siłownię, do psychologa (jestem wypalona psychicznie, wykończona..) i nie piszę co chwilę. Poza tymi cyrkami, nie mogę na nic narzekać. Pomaga mi gdy mam problemy, doradza. Nie ma słowa wsparcia a o komplementach już nie wspomnę.. Nie usłyszałam ostatnio od niego np. jesteś wspaniała.. tylko jesteś przylepą. Czuję się strasznie. Jestem wszystkiemu winna, bo zawsze mu mówię na bieżąco o problemach bo nie mam komu..
wczoraj spytałam więc po co to ciągniemy.. napisał, zebym go nie wkurzała bardziej..
probowałam rozmawiać, powiedział ze wymyślam
Jaki masz powód, żeby z nim być, poza argumentem "ja go tak strasznie kocham "? Gościu cię nie szanuje, nie wspiera, nie komplementuje, skąd ty w ogóle wiesz, że Cię kocha?

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------

I jak zareagował, kiedy mu powiedziałaś to, co tu napisałaś? Wszystko to, co powiedziałaś? Bo powiedziałaś? Prawda?

---------- Dopisano o 17:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:01 ----------

Gościu bez matury, ty na studiach. ..będzie coraz bardziej od ciebie odstawić i leczyć kompleksy dowalaniem ci.
mariamalaria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując