2008-04-19, 20:00
|
#16
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 2 184
|
Dot.: "Ostatnio słuchałam..."-czyli recenzje płyt.
Jak nie ma chętnych- to zacznę ja . Dobrym recenzentem nie jestem, ale sie postaram, he. A na początek, jako że dzisiaj taki deszczowy i smutny dzień, coś nieco bardziej optymistycznego.
MANAGGA "CZAJ CZAJ" (2007, Karrot Kommando)
Lista utworów:
1. W matni
2. Czaj czaj
3. Spread Love
4. The Gravity
5. Proszę
6. Everyday
7. Cianka
8. Zgoda
9. Think Twice
10. Jeleń
Płyta "Czaj Czaj" to pozytywny, debiutancki krążek Managgi. Łączy w sobie elementy reggae i muzyki alternatywnej. Nie będę się rozpisywać jednak o samej formacji, ale o odczuciach związanych z przesłuchaniem płyty.
Po pierwsze- płyta jest niezwykle zaskakująca. Tylko 10 numerów, a niespodzianek mnóstwo. Słuchając czuję się tak, jakbym biegała po nieznanym terenie i nie była pewna, kiedy spotka mnie górka, na którą będę się wspinać,kiedy się potknę, lub kiedy teren będzie łagodnie opadał w dół. Wystarczy tylko posłuchać tytułowego utworu- "Czaj Czaj": po zwariowanej, szybkiej zwrotce mamy refren w zupełnie innej stylistyce..Za chwilę- następuje kolejna zwrotka..Taka różnorodność może wydawać się przypadkowa, a cała płyta chaotyczna, ale nic bardziej mylnego. Wystarczy kilka przesłuchań, a wszystko zacznie się układać w logiczną całość.
I tak od szybkich, dynamicznych numerów przechodzimy do łagodnego "Everyday" i "Spread love" (nieliczna trąbka, która mnie nie denerwuje!)-bardziej balladowych, ale również nie pozbawionych pozytywnego przekazu.
Trzeba też wspomnieć o wokalach- świetne głosy (Grizzlee, Gienia i przyjaciele ) i jeszcze lepszy angielski :tak: Momentami jednak Grizzlee mnie denerwuje tą..hm..jakby to nazwać- może tą zbytnią "teatralnością" w głosie.
No i muszę wspomnieć o czymś jeszcze- po wysłuchaniu jej po raz pierwszy- płyta poszła w odstawkę. Wydała mi się banalna, a momentami wręcz irytująca (np. podkład w "Jeleniu") i męcząca. Po jakimś czasie jednak wróciłam do niej - i było już dużo lepiej, aczkolwiek nadal muszę mieć nastrój, by ją włączyć-"dziecko" Managgi jest absorbujące i wymaga odrobiny uwagi od słuchacza.
Jeżeli chodzi o moje osobiste odczucia: na pierwszym miejscu króluje "Spread love"-bo to od niego się tak naprawdę wszystko zaczęło i -jak to często bywa-mam do niego ogromny sentyment. Cenię sobie też "W matni" i "Everyday".
A przesłuchanie polecam wszystkim, którzy mają chandrę, zły nastrój, lub po prostu lubią pozytywne, zakręcone nuty, które wymagają odrobiny zaangażowania przy słuchaniu Polecam.
OCENA: 4
__________________
"Umrzeć przyjdzie,gdy się kochało wielkie sprawy głupią
miłością..."
Edytowane przez ania*aneczka
Czas edycji: 2008-04-19 o 20:10
Powód: załącznik
|
|
|