2017-04-18, 13:00
|
#3
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Bardzo trudna przeszłość a próba odnowienia relacji rodzinnych.
Cytat:
Napisane przez agabrt
Witam ma prawie 47 lat ale moja historia zaczyna się o wiele wcześniej. Okres buntu zaczął się u mnie mniej więcej w wieku 15-16 lat. Powiem tak świętoszką nie byłam. Na początku ucieczki z domu, huczne imprezy, bardzo zły kontakt z rodzicami. Po 18 stce, opuściłam dom wstyd się przyznać ale mieszkałam i spałam z kim popadnie. Doszedł jeszcze alkohol narkotyki, tułałam się po Polsce z "typami z pod czarnej gwiazdy", lądowanie na wytrzeźwiałkach, odwykach, schroniskach dla bezdomnych, dworcach PKP było dla mnie niemal codziennością. Opamiętanie przyszło bardzo późno w wieku 32 lat zdałam sobie sprawę że jestem pijaczką i wrakiem człowieka. Z pomocą dobrych osób powoli zaczęłam wychodzić na prostą, rzuciłam alkohol, papierosy, udało mi się uzupełnić wykształcenie zdobyć zawód. Na kilka lat wyjechałam za granicę, udało mi się uzbierać kwotę na skromną kawalerkę i po powrocie do Polski zacząć nowe lepsze życie. Dziś już jestem zupełnie inną osobą, pracuję, dobrze się ubieram, dbam o siebie, zaczęłam wyjeżdżać na wczasy, czytać książki, niestety w rodzinie wspomnienia z przeszłości wciąż są chyba bardzo silne (rodzice już nie żyją, mam trzy siostry). Jestem ostentacyjnie izolowana, nie zaprasza się mnie nawet na ważne imprezy rodzinne a jeśli już się pojawię "mam siedzieć w kącie" i "broń Boże nie włączać się do dyskusji". Najbardziej poniżająca była dla mnie sytuacja gdy na komunii siostrzenicy chciałam ją przytulić a młodsza siostra bez ogródek mnie odepchnęła i głośno zwróciła mi uwagę przy wszystkich żebym "nie dotykała jej córki bo jeszcze ją jakimś syfem zarażę". Przez kilka minut nie potrafiłam z siebie wydusić słowa, gdy w końcu doszłam do siebie jak najszybciej ulotniłam się z przyjęcia. Próby normalnej rozmowy spytania się co słychać kończą się wyzwiskami i bardzo przykrymi uwagami.
Nie zależy mi na zabawach i przyjemnościach. Chciałabym tylko odbudować normalne relacje z siostrami które są tak na prawdę moją jedyną rodziną. Niestety każda inicjatywa z mojej strony jest wyśmiewana i bez przerwy pojawiają się odwołania do mojej trudnej przeszłości.
Czy jest jeszcze sens próbować odbudować relacje? Jak przekonać siostry że jestem już inną osobą niż jeszcze dwadzieścia lat temu?
|
Przykre. Pewnych relacji czasem nie da się odbudować.
Możesz zawrzeć nowe, bliskie relacje z innymi ludźmi.
Jeśli chcesz, możesz przygotować i wysłać siostrom listy.
Edytowane przez Glodomorek
Czas edycji: 2017-04-18 o 15:03
Powód: cytat dla potomności
|
|
|