2008-04-20, 23:55
|
#2947
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Jesienne Mamy 2007 cz. II
usnęła
Ivy, po trzydniowce i uczuleniu (które jeszczze czasem objawia się małą wysypką na dekolcie i pleckach) zostały właśnie suche placki, ale jak popatrzy się z bliska widać jakby kaszkę podskórną. Ma je na łokciach, jeden za uszkiem, ale najbardziej okazały na ramieniu (ten był pierwszy, zanim wszystko się zaczęło, myślałam nawet, że to od jakiejś metki...). Suche, czerwone, jakby atopowe...zaognia się po kąpieli i przy każdorazowym przegrzaniu, nawet chwilowym. Dziś z tego jednego schodziła jej skórka.
DGdy była wtedy obsypana dostaliśmy maści od alergologa (z wit A i hydrokortyzonem), ale już ich nie używam (nie zauważyłam spektakularnych efektów choć na pewno na wysypkę i swędzenie podziałało, przydało się i przy trzydniówce). Liszaje natomiast najlepiej jest natłuszczać, chyba najlepiej działa na Ninkę Alantan (bez recepty, kilka złotych), kąpiel w emolientach i uważanie, by się nie spociła.
Dobrze, że Olcię zobaczy pediatra, oby szybciutko jej wszystko poschodziło.
Brawo Majeczko, nocnikowa pionierko!
|
|
|