2017-05-08, 11:15
|
#77
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Cytat:
Napisane przez Ja_Agnieszka
Nie dałam się "urobic" bo sama chcialam się z nim spotkać i porozmawiać. Nie było to wcześniej możliwe. To po pierwsze.
Po drugie " w głowie " to jeszcze nie skończone więc i o powrocie nie ma co mówić. Dla mnie to nadal trwa.
Nie rozumiem skąd takie pochopne opinie i podejście do tematu i poniekąd osadzanie mnie. Pisząc tutaj cokolwiek w każdym poście było to szczere i prawdziwe z mojej strony. A dotyczy spraw bardzo prywatnych i intymnych.
---------- Dopisano o 09:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:01 ----------
Dotyczy MOJEGO ŻYCIA I ZWIĄZKU!
Bardzo mnie to dotyka i bardzo to przeżywam. Nie jest to blaha i nieistotna sprawa w moim życiu, żeby tak po prostu machnąc ręką, nie przejmować się i zyc dalej. Niestety tak nie potrafie.
Może do tej pory żadna z Was aż tak mocno i bardzo nikogo nie kochała? Swoje porównanie mam, bo to nie był pierwszy związek. Jeśli przez lata inwestujesz w niego ,wierzysz i wkładasz cała energię, t o co w tym dziwnego, że tak trudno się z tym pogodzić???
|
nie chcialam abys poczula sie zle, prapraszam.
ja tez bylam w identycznej sytuacji i tez prosil, terapia itd, zmarnowalam duuuużo lat, dlatego tez reaguje alergicznie na takie klamstwa jak on ci wciska.
to jest twoj wybor, ja tylko prosze cie zastanow sie naprawde, przeczytaj wszystko co pisalas od poczatku,
przeciez nie ma sie co spieszyc do powrotow.
|
|
|