|
Dot.: Maluszku już nie w brzuszku! Wrześniówki 2016 cz. I
Witamy się z Dobrusią. Fajnie że wątek doczekał się odchowalni.
Wczoraj tragedia. Dziecko się bawiło - ja siedzę nad nią i płaczę. Ona je - ja siedzę nad nią i płaczę. Potem rozbolała mnie głowa i jak wrócił mąż, to już on się nią zajmował, a ja leżałam i tylko płacz i płacz non stop. Na dokładkę zaczęło mnie mdlić i od 16 do 20 co chwilę wylot do łazienki witać się z Neptunem, przy czym ostatnie powitanie zakończyłam leżeniem na podłodze z dreszczami. Nalałam wody gorącej do wanny, leżałam i nie miałam siły wyjść. Na końcu zawinęłam się na łóżku i zasnęłam przytulona do Żabki.
Podejrzewam, że wypiłam kilka łyków przestałej wody i stąd tak mnie ścięło.
Dziś od rana w domu bajzel, u Żabki chorość, bo katar płynie strumieniami, w ciągu dnia mam pracę zdalną, potwierdzanie pracy wyjazdowej w weekend,o 15:00 przychodzi niania, od 17 do 21 mam prace w gabinecie. I mam motywację, żeby posprzątać, popracować i zająć się Żabką, tylko ktoś mi wyłączył lampkę w środku chyba.
Na wizytę umówiłam się we wtorek. Poszukamy włącznika.
__________________
Żaba! 
Od 14.09.2016 z nami po 39 t.c.
|