Już powoli nie mam siły :)
Witam Kochane Wizażystki
Muszę się w końcu komuś wyżalić, bo powoli brakuje mi sił w poszukiwaniu pracy.
Jestem inteligentną osobą, komunikatywną, szybko uczącą się i zdecydowanie dającą z siebie 100 % w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Niestety, kompletny brak znajomości powoduje, że od kilku miesięcy siedzę na bezrobociu i choć codziennie przeglądam ogłoszenia i wysylam CV, to jednak rezultatu brak. Skończyłam polonistkę - wiem, że mało przyszłościowy kierunek, ale przeszłości nie cofnę, skończyłam ten i już. Nie jestem niezadowolona, bo jednak studia polonistyczne spowodowały, że jestem komunikatywna, bardzo dobrze piszę, moje wypowiedzi są spójne, logiczne i sensowne. Niestety - na jednej z rozmów kwalifikacyjnych zarzucono mi, że jestem po polonistyce - "za ładnie się wypowiadam" - usłyszałam! Tak, jakby to było wadą, bądź - jak sobie później uświadomiłam - pani chyba postawiła znak równości pomiędzy umiejętnością komunikowania się i "gładkimi klamstwami". Przekwalifikowałam się - zrobiłam kurs księgowości - udalo mi się dostać pracę jako pracownik administracyjno - biurowy i cóż? Po pół roku pracy szef stwierdził, że świetnie sobie radzę i chciał, aby przejęła po współpracownicy sprawy kadrowe oraz prowadzenie pkpir, które to do tej pory prowadziło mu BR. Jak się okazało w ramach umowy o pracę miałam prowadzić księgowość jego firmy, firmy jego żony i firmy jego syna - co ewidentnie jest niezgodne z prawem - to raz i nadal za wynagrodzenie w wysokości 900 zł. netto. Odeszłam z pracy. Mogłam pracować na początku za 900 zł, bo chciałam się uczyć i nabierać doświadczenia, ale nie być wykorzystywaną tylko dlatego, że jestem pracowita i obowiązkowa. Później dostałam pracę w BR - praca za 1000 netto przez minium 10h dziennie, łącznie z obowiązkowymi sobotami i często niedzielami - gdyż pracodawcy zależało na tym, aby mieć jak najwięcej klientów, nie biorąc zupełnie pod uwagę, że aby zrobić 80 firm w ciągu miesiąca nie wystarczy 8h dziennie od pon. do piątku. Oczywiście o nadgodzinach, urlopach itp. nie było mowy. Wytrzymałam 3 miesiące. Od mniej więcej roku jestem bez pracy - zrobiłam kurs dla specjalistów ds kadr i codziennie jako samouk poszerzam swoją wiedzę - umiem już bardzo dużo - chciałabym pracować w kadrach - ale nie mam szans. Jestem w coraz większym dołku. Co robić? Czy Wy także miałyście takie "kryzysowe sytuacje" na rynku pracy? Jak sobie poradziłyście? Czy w firmach prywatnych musi panować wyzysk i kompletny brak szacunku dla pracownika?
|