2008-05-08, 23:36
|
#2
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: zawiodłam się....
Cytat:
Napisane przez Marina123
Cześć może taki temat już był, ale wybaczcie. jestem dzisiaj bardzo przydołowana.
Chodzi o moją współlokatorkę i pseudo przyjaciółkę od 18 lat.
Mieszkamy razem o 5 lat w akademiku. Znamy się od przedszkola.
Moi rodzice mówili mi, że ona jest fałszywa, wykorzystuje mnie. Ale niestety nie reagowałam na ich opinie.
Otworzył mi się oczy w zeszłym roku. Kiedy zwierzyłam się jej z ważnego dla mnie problemu. Wiedziała o tym kilka dni potem cała moja miejscowość. Byłam wyśmiana, ludzie szeptali za moimi plecami. Czułam się okropnie. Od tego czasu w ogóle się jej nie zwierzam.
W zeszłym roku poznała młodszego od siebie o 2 lata (przepraszam za wyrażenie) gacha. Wielka niby miłość. Przyprowadziła go i przedstawiła mi. Po czym potem zapytała co o nim sądzę. Stwierdziłam, że to cwaniak nie wart zachodu.
Stwierdziła, że ja taka niewdzięczna, bezczelna i nie może sie o nic poradzić. Po dwóch miesiącach rzucił ją przez sms. A ja nawet nie zostałam przeproszona przez dwa miesiące upokorzeń i jej fochów.
Ostatnio kupiłam sobie do laptopa TV i drukarkę. Była wściekła. Stroiła fochy przez tydzień. Bo ona nie będzie najważniejsza. Miała w komputerze kartę telewizyjna i oglądałyśmy TV na jej komputerze. Było spoko. Aż zablokowała komputer na hasło. A jak ją poprosiłam, żeby włączyła mi TV bo wychodziła na pół dnia a ja bym sie nudziła wypiela mi cztery litery mówiąc, że to jej prywatny komputer.
Ja nie wypomniałam jej tego, że przez pierwsze 2 lata mieszkania w akademiku korzystała z mojego komputera. Dla jej przyjemności poświęciłam swój czas. Musiałam wszystko zrobić w jeden dzień. Bo każda miała co drugi dzień komputer na wieczór. Taki był grafik. Tez mogłam jej wypiąć dupę i powiedzieć że to mój prywatny. Nie usłyszałam ani pół słowa brzmiące jak dziękuje,.
Na to dzisiaj się dowiaduję od koleżanki, że się przed nią żaliła, jaka ja to niedobra, że ją wykorzystuję, że nie może ze mną wytrzymać. Na domiar złego powiedziała że chodzę do psychologa i mam fobie społeczną. Nawet nie wiem skąd wie. Najprawdopodobniej podsłuchiwała wszystkie moje rozmowy telefoniczne, mimo,że wychodziłam na korytarz z pokoju.
Powiem jeszcze jedno. Do akademika dwa razy dokładnie za dwa prawie lata przeszedł mój chłopak. W tych dwóch wizytach był około 3 godzin. To przy nim stroiła fochy, siedziała odwrócona plecami i udawała że nas nie ma.
A jak przychodzi jej chłopak kilka razy w tygodniu i przesiaduje do 22 w nocy jest nudny jak flaki z olejem i po prostu nie da się go słuchać to jest w porządku. A jak się zajmę swoimi sprawami to jest wielce oburzona bo jakie jest moje wychowanie.
Nie wiem co mam z nią zrobić. Rozmowa nie pomaga. Ona obgaduje mnie.
Co byście zrobiły w takiej sytuacji ?
|
zmieniłabym pokój, wyniosła się od niej i w taki oto sposób zakończyłabym tę znajomość.
ktoś, kto wygadał moją tajemnicę, nie byłby już moim przyjacielem. i tyle.
nie warto się tym zamartwiać, ta dziewczyna nie jest dla ciebie zbyt miła - a podsłuchiwanie twoich prywatnych rozmów już w ogóle nie mieści mi się w głowie...
|
|
|