Dziękuję Wam bardzo za porady. Jesteście kochane
Ja na fobię zaczęłam się leczyć dwa miesiące temu. Przechodzę wstępne jakieś tam badania. Pod koniec czerwca zaczynam terapię na moje nieszczęście grupową. Pocieszam się tym, że oni mają to samo co ja, może nawet w dużo gorszym stadium. Mój chłopak jest ze mną zawsze. Sam wynajduje mi mieszkania dobre i tanie. Namawia mnie na zmianę współlokatorki albo pokoju. Popiera moich rodziców twierdząc, że ta jedynka to jest wspaniałe wyjście.
No ale trudno mi. Jednak teraz koniec roku akademickiego się zbliża i tak jak jedna z Was powiedziała, będzie łatwiej zerwać mi z nią kontakt.
Ostatnio to mi strasznie ciężko w pokoju. Jak przychodzę od mojego TŻ to mi się rzygać chce. Rano wstaje to widzę jej zakazaną gębusię pełną wyższości.
Wiecie nie zauważałam tego (dopiero uświadomiła mi to dość niedawno przyjaciółka, niestety mieszka w Hamburgu), że ona zawsze miała mnie i ta moją przyjaciółkę jak coś dużo gorszego. I faktycznie tak jest.
Dostała lepszą ocenę z egzaminu z kolokwium to wywyższała się przez kilka dni, udowadniając jaka ja to głupia jestem. Innym razem dostała stypendium socjalne albo naukowe, albo zapomogę to dopiero się pyszniła. Już wcale życia nie miałam. Ciągle gadała jaka ona to wspaniała.
Kiedyś zrobiła mi świństwo. Uczyłyśmy się u mnie w domu. To było przed maturą. Moja mama weszła do pokoju i się spytała jak nam idzie nauka. Ona powiedziała, że ja to nic nie umiem bo ona musi mi wszystko tłumaczyć. To moja mama zrobiła mi awanturę jak ja się uczę skoro nic nie umiem. Od tego czasu nigdy się razem nie uczyłyśmy i maturę zdałam śpiewająco.
Ostatnio z moim TŻ doszliśmy do wniosku, że ona mocno podkopała moją samoocenę i poczucie wartości. Teraz cholernie trudno ja odbudować. Mój TŻ robi naprawdę cudowne rzeczy, żeby to zmienić. Wiecie, że wyzbyłam się około 90% kompleksów jakie mnie niszczyły prawie całe życie.
No ale nic nie zmieni tego, że ona uważa się ciągle za 8 cud świata a reszta to śmiecie. W dodatku uważa, że wszystko się jej należy. Ciągle mówi o sobie, użala się jaka ona to biedna. A wcale tak nie jest.
Wiecie czasem jej nienawidzę.
Ok ok. Wiem wiem. Rozpisałam się. Już kończę. Ale muszę się komuś wygadać.