Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-06
Wiadomości: 57
|
Dot.: Brak namiętności po 3 latach związku?
Cytat:
Napisane przez poziomkaaa92
Cześć,
mam dokładnie taki sam problem, z tym, że mieszkamy razem, ale za to jesteśmy ze sobą dopiero rok... Do tego mój chłopak miał bardzo intensywne życie seksualne przede mną, mnóstwo kochanek. Wiążąc się z nim po cichu liczyłam, że też się wyszaleję przy kimś z takim libido. A tymczasem, pierwsze miesiące super, a w tej chwili jestem jedynym inicjatorem czegokolwiek, nie raz mi odmawia, mimo że wiem, że uważa mnie za "najpiękniejszą kobietę", bo bardzo często mi to mówi.
Jestem od niego o 9 lat młodsza, zgrabna, atrakcyjna, kocham go, a on mnie, jesteśmy bardzo zaangażowani, a jednak nic. I też właśnie mówi, że on już tego tak często nie potrzebuje, ale "zmieni to". Łaskawca. Tak jakby to był jakiś przymus, jakaś przysługa dla mnie. Mówi, że zaczęłam być roszczeniowa (jak mam nie być, skoro nie chcę go zostawiać, ani go zdradzać, a kuszenie nie działa? Poza tam ja chcę żeby to on mnie uwiódł, a nie ciągle ja jego...)
Drugie, czym się tłumaczy, to że mam ciężki charakter, dużo się zamartwiam, płaczę, i generalnie nie sprzyja to jego libido. Może Ty też bywałaś ostatnio "trudna" i dlatego...? No ale z drugiej strony to jest śmieszne, żeby seksu nie było częściej niż raz na tydzień czy nawet rzadziej tylko dlatego że jeden z partnerów ma gorszy okres... Tak jak Ty nie wiem co mam myśleć, nie potrafię udawać wesołej, beztroskiej sarenki, która o nic się nie dopomina, bo czekałabym jak Ty miesiącami, próbowałam... Błędne koło  
|
Ja za to jestem jego pierwszą... Też bywam "trudna", ale z drugiej strony wydaje mi się że to właśnie przez tą sytuację w łóżku, całe napięcie ze mnie schodzi kiedy uda nam się normalnie pokochać. On niby uważa że wszystko okej, że chce mu się seksu i to prawda - kiedy go inicjuje to nie odmawia tak często. Ale pragnęłabym żeby to on go inicjował, żeby to on potrafił podczas filmu albo gotowania zacząć miziać mnie po udzie, żeby to on mnie zachęcał i kusił, a tak naprawdę nie robi nic i czuje się zaspokojony wtedy przez ok. miesiąc, bez niczego...
Kiedy kochamy się po raz setny tylko i wyłącznie dzięki mnie, to staram się o tym nie myśleć żeby było dobrze. Ale potem to znowu wraca, bo wiem że gdyby nie ja, to nie byłoby nic znowu. Poza tym jaki jest ten seks, skoro gra wstępna prawie nie istnieje? Skoro sama naprowadzam go na to czego potrzebuję, że chciałabym czasem seksu oralnego przed, dosłownie chwilę, że chciałabym aby mnie czasem całował: po ramionach, szyi, po ciele po prostu, uwielbiam to, a nawet tego nie mogę dostać. Myślałam że jak się kocha to zależy nam bardzo na przyjemności tej drugiej osoby. Wtedy wszystko się uzupełnia: ja tobie, ty mi.. A tymczasem gra wstępna trwa sekundę mimo że potrafię szukać na internecie z godzinę idealnej bielizny dla niego na wieczór i go zachęcać. Mimo że odbieram go samochodem zmęczonego po pracy o 24, przyprowadzam do mnie, podaję super kolacje, odpalam wino, ubieram się seksownie, a on i tak zawsze uśnie mi jak tylko wejdzie do pokoju. Wiadomo - zmęczenie, ja rozumiem i nie kwestionuje, ale jeszcze kiedyś tak nie było, a sytuacja była identyczna. To co poszło nie tak? On nawet kąpać się ze mną nie chce, bo chyba czuje, że skończy się to erotycznie, a przecież chce się tylko umyć i tyle...
|