2017-07-22, 23:27
|
#3640
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Jestem singielką, jest nas więcej? 25 + - część IX
Lubię czytać podobne treści o przemyśleniach na temat samotności. Dlatego też chciałam podzielić się własnymi oraz swoją historią.
Otóż zacznę od tego, co na pewno zaraz napiszecie, nie nie jestem pasztetem ani matołkiem, wręcz przeciwnie zawsze cieszyłam się dużym powodzeniem wśród elokwentnych facetów. Jednak nigdy, poza jednym, nie zdecydowałam się na pogłębienie relacji, gdyż zawsze było to coś, czego brakowało abym zdecydowała się na dalsze spotkania. Z czasem bardzo tego żałuję, zastanawiam się, czy gdybym dała wtedy któremuś szansę moje życie potoczyłoby się inaczej.
Obecnie mam 24 lata, nie spotkała mnie nigdy "młodzieńcza czy wakacyjna miłość", w szkole średniej pochłonięta byłam nauką, zawsze pragnęłam realizować swoje marzenia i stawiałam wysoko poprzeczkę, po liceum wybrałam bardzo ciężkie studia, które absorbują mi nadal czas w 100%. Nie zbyt często zdarza mi się wychodzić a praktycznie coraz rzadziej, otaczam się samym damskim gronem (na studiach 95% to dziewczyny, zdarzają się wyjątki, mam kilku wspaniałych kolegów - gejów) ciężko dlatego nawiązać z kimkolwiek znajomość. Niestety jestem zazwyczaj nieśmiała i mam niską samoocenę dlatego też praktycznie nigdy zainteresowanie nie wychodzi z mojej strony a czekam na reakcję drugiej osoby. Wcześniej nie czułam się samotna, choć od zawsze sama szłam przez życie, miałam i mam wspaniałe przyjaciółki, które jednak nie do końca potrafią odnaleźć się w mojej sytuacji kiedy zaczynamy dyskusję na ten temat gdyż mają już rodziny, dzieci i od zawsze były w związkach.
Ostatnio dopada mnie przenikliwa samotność, myśl, że nie przydarzy mi się już okazja poznania kogoś wyjątkowego na swojej drodze. Powoli zamykam się jeszcze bardziej na nowe znajomości, niechętnie wychodzę, boję się, że przez to, że nigdy nie kochałam nie będę już potrafiła okazywać uczuć, mam lekki bałagan myśli jeśli o to chodzi. Ciężko w to uwierzyć ale przez ostatnie 2 lata nie znalazł się kompletnie nikt, kto choć trochę zaspokoił by wymagania charakteru, zachowania aby wzbudził moją ciekawość i chęć bliższego poznania.
Nie wiem co sądzić na ten temat, jak zmienić dotychczasową stagnację? Jakieś wnioski, pytania, rady ?
Dzięki za chęć rozmowy
|
|
|