niezdecydowany on- niezdecydowana ja
Wiem, że powinnam sama podjąć tą decyzję jednak staram się zebrać jak najwięcej opinii ludzi, którzy mogą spojrzeć na ten problem z boku. Bardzo proszę Was o wypowiedzi, może któraś z Was miała kiedyś podobny problem. Opiszę w skrócie. Jesteśmy razem pięć lat, prawie rok mieszkamy wspólnie. Już początek wspólnego zamieszkania był trudną decyzją. Ja wolałam podjąć jakieś konkretniejsze kroki co do przyszłości, jednak On stwierdził, że najpierw musimy zobaczyć jak nam się razem mieszka. Nawet nie chciał się zaręczyć - powiedział, że najpierw wspólne mieszkanie. Mijały kolejne miesiące, bywało między nami różnie. Kilkakrotnie dochodziło do rozmów o przyszłości i twierdził, że wszystko jest w porządku, jednak żadnych konkretnych kroków nie podejmował. Mamy po 26 lat. Obecna sytuacja mnie męczy i On o tym wie. Mogę zostać tutaj dalej żyjąc z dnia na dzień bez konkretnych planów lub wybrać drugą opcję - mam możliwość pracy w innym mieście, jednak nie chcę tam wracać. Jeśli wyjadę będzie nas dzieliło 8 godzin drogi. Nie chcę jechać ale nie chcę tkwić w niepwności. On mówi, że na żadne kroki nie jest konretny, że nie dorósł. Wiem, nie mogę mieć pretensji, ale ile mam jeszcze czekać by ktoś wiedział czy jestem tą jedyną. Proszę napiszcie co sądzicie. Dodam, że żeby z Nim zamieszkać musiałam wiele przejść - problemy z rodziną, ze znalezieniem pracy ale wierzyłam że walczę dla miłości a teraz sama już nie wiem...
|