Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - ja on i jego przyjaciolka
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2008-05-21, 22:52   #30
TmargoT
Zakorzenienie
 
Avatar TmargoT
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
Dot.: ja on i jego przyjaciolka

Cytat:
Napisane przez lara Pokaż wiadomość
Dla mnie to chore żeby zakazywac partnerowi przyjaźni z kimś innym. Owszem zgadzam się, że najważniejszą przyjaciółką powinna być własna dziewczyna, że to z nią sie rozmawia o problemach itd. Wydaje mi się też, że jeśli jest inaczej, to wina leży jednak po stronie faceta (albo jest problem w związku ogólnie), a nie przyjaciółki. I oczywiście wykluczam przypadki przyjaciółek pozornych, które tylko czyhają na chwilę slabości faceta ale co do tego chyba wszyscy się zgadzają...

Mój TŻ miał może nie przyjaciółkę, ale dobrą znajomą i nigdy nie byłam o nią zazdrosna, nawet jeśli spotykali się beze mnie - bo miałam do niego stuprocentowe zaufanie, ją też poznałam i polubiłam. W życiu nie przyszłoby mi do głowy kazać wybierać, to wręcz upokarzające, a gdyby ktoś próbował "pogonić" kogoś z moich przyjaciół, to sam by wylądował za drzwiami.

stargazer, lexie, nri, doris, yaminishi - dokładnie o to chodzi!
scoryska - Twoja druga wypowiedź dała trochę szerszy obraz pogadaj z TŻ-tem koniecznie, jeśli tak Cię to męczy (to rozbieranie się przy facecie - rozumiem :/), wspólnie ustalcie te granice...
kagulla - "wieczorne spotkania na pocieszenie..." - to co, jak mam kogoś na kogo mogę liczyć (i np. wiem że tylko na niego), a on ma dziewczynę, to już nie wolno mi oczekiwać wsparcia? bo się dziewczyna obrazi?... no sorry

Swoją drogą, ile razy czytałam już na wizażu o zaufaniu, szczerych rozmowach, wolności w związku, o tym żeby nie pozwalać partnerowi dominować nad całym naszym życiem, żeby pielęgnować przyjaźnie poza związkiem... hm chyba jednak niekoniecznie. rozumiem że przykre doświadczenia dały niektórym do myślenia, spoko, tylko że przesada w każdą stronę jest niebezpieczna, dobrze sobie z tego zdawać sprawę. Ja ze swojej strony zapewniam, że można utrzymywać bliską i wartościową znajomość z facetem i jednocześnie go nie podrywać
może tak.pominmy kwestię podrywania,bo choc takie się zdarzają nie zaplątujy się w te układziki.
nie wydaje ci się dziwne,kiedy twoj maż pędzi pogadać z przyjaciółką o sprawach z waszego związku?
to,że źle wam się układa w łóżku,albo zaniedbujesz go ,bo urodził wam się syn,albo jaki wybrać samochód,lub gdzie zabrac żonę na wczasy.
ja uważam,że takie rzeczy załatwia sie we własnym gronie.mąż,czy żona powinien być przyjacielem.
wyobrażasz sobie we własnym domu meża szeptającego na ucho o tobie?
wybacz,może jestem tolerancyjna ,ale bez przesady.
nie zamykam męża w domu.może iść z kuplami na piwo,może iść sam do znajomych.ale puszczać go z nimi na wakacje?
związek to bycie razem,to przebywanie razem,wyjazdy na wakacje,wieczory w kinie.
ja ma pełne zaufanie do męża,nie uwazam tego za przejaw braku samoakceptacji.nie czuję się gorsza.poprostu,jesli ktos wiąze się ze mną to na dobre i złe.po co zakładać rodzinę,można żyć na dwa domu i miec luźny związek .zawsze może znaleść się ta lepsza,mąrdzejsza,albo świezsza.

przyjaciele? oczywiście jako kompani na impezę,sylwestra,czy ognisko.z
TmargoT jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując