Ostatnio natknęłam się na artykuł w pewnej gazecie, który mnie bardzo zaciekawił. Otóż był na temat zawartości danego produktu.. w danym produkcie
Podam przykład kiełbasy : w samej kiełbasie jest.. 20% kiełbasy

. Przyznam się, że nigdy nie zwracałam uwagi na skład. Skoro widzę mięso to jest mięso - wiadomo, sól i inne takie to wiedziałam, ze tam jest (;, ale żeby ąz tak mało mięso w mięsie?
A Wy? Patrzycie na skład wędliny?
Kawałek tekstu z artykuły pochodzącego z polskalokalna.pl
Media nie od dziś alarmują, że zakłady mięsne, dla oszczędności, wstrzykują do wędlin roztwory azotynów, azotanów i fosforanów. Bywa, że solanka stanowi połowę objętości produktu. Jako spoiwa dodaje się m.in. białka sojowego. Fałszuje się też wyroby z mięsa, które uchodzi za szlachetniejsze, wyrabiając je z pośledniejszych składników. Taką zawartość "mięsa w mięsie" badali w Poznaniu inspektorzy Państwowej Inspekcji Handlowej.
- Trafiliśmy na parówki "cielęce", które w 58 proc. składały się z wieprzowiny - informuje Krystyna Piosik z PIH. - Często też producent w ogóle nie podawał składu swoich wyrobów.
Nie próżnuje również sanepid, który w ubiegłym roku odwiedził wszystkie placówki handlujące mięsem.
- Najczęstsze grzechy handlowców to zamrażanie mięs świeżych, mielenie na zapas i przechowywanie w ciepłym miejscu, poza chłodziarką - zdradza Ewelina Suska, rzeczniczka sanepidu. - Wszystko to jest sprzeczne z wymogami, trudno się więc dziwić, że inspektorom zdarzało się trafiać na nieświeży towar.
Nasza rozmówczyni nie chce zdradzić, w jakich konkretnie sklepach wykryto zepsute mięso. Podkreśla tylko, że nie jest to wyłącznie problem małych sklepików.
Ehh... i co teraz? Tylko roślinki nam zostają?
