2017-09-01, 12:16
|
#1123
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 852
|
Dot.: Październikowe mamy 2017 - porodówka tuż tuż ❤ - cz. 4
Cytat:
Napisane przez Lotso
Aphrael jak napisalas ze maz rozchorowal sie bardzo mocno to od razu pomyslalam sobie o swoim...😀😀 Jak wyszlam ze szpitala po 2cc i on sie rozchorowal a ja zdychalam jak mialam sie podniesc to on sie zachowywal jakby umieral.. Powiedzialam zeby zmierzyl temperature- ledwo to zrobil ale udalo sie...36,8 do dzisiaj z tego lejemy. Powiedzialam ze bedzie lepiej jak zejdzie mi z oczu bo nie moge na niego patrzec. To ja tyle razy musialam byc z dzieckiem sama kiedy bylam chora np mialam 40stopni albo cala w gipsie bo bark mi wyskoczyl no albo wtedy po tej felernej cesarce. Musialam ogarnac 2dzieci z mega bolem a on umieral na 36.8....😀😀😀 ale powiem Wam ze to duza wina tesciowej bo jak tylko zakaszleli to od razu za nimi latala i nie musieli chodzic do szkoly i wszystko pod nosek. Ja bylam w zimnym chowie i nie do pomyslania mi bylo zeby przy przeziebieniu tak sie zachowywac.u mnie w chacie by to nie przeszlo😊😊
|
No mój też często "umiera" bez powodu [emoji14] Ale wtedy faktycznie było z nim źle. A przy noworodku się baliśmy. Pierwsze dziecko itp. ... Chociaż skończyło się tak, że ja się zaraziłam od męża (a przed porodem w ogóle nie chorowałam), mały ode mnie i wylądowaliśmy w szpitalu jak dziecko miało 11 dni. Bo sobie wymyślili zapalenie ucha, którego w rezultacie nie miał. Ale dali zapobiegawczo antybiotyk i musieliśmy leżeć tydzień :/
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
|
|
|