Czy działać, czy to wg was zdrada, czy to coś znaczy?
Nawet nie wiem o co zapytać. Kilka miesięcy temu poznałam faceta, po 30,jakby zawadiake ale niezwykle sympatycznego miłego zabawnego i....zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Nigdy jeszcze tak w życiu nie miałam. Miałam podstawy uważać że on mnie jakby podrywa w nieznanym celu , flirtuje, że jest mna zainteresowany i słyszałam opinie że nigdy wcześniej taki nie był . Nie sposób przytaczać wszystko co robił w stosunku do mnie w ciągu przypadkowych spotkań w wspólnym mam miejscu. W moim odczuciu to było i wzajemne duże i niezwykle w zainteresowanie, w to wiersylam. Nie był przy z tym prostacki a w jakimś stopniu wysublimowany. Jaki byl mój szok gdy dowiedziałam się że jest zareczony rzekomo od lat i ma i małe dziecko. A on był śmiały coraz bardziej....za tydzień odchodzi z miejsca gdzie się widywaliśmy .... Odniose się tylko do ostatniej sytuacji. To było z jego i największe ze tak to nazwę posuniecie. Modliłam się by go spotkać i spotkałam, wieczorem. Kończył prace. Szedł do auta. Zatrzymał się koło mnie stwierdził że bardzo miło mnie widzieć . I zaczęlo się , staliśmy rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym . Chyba bez sensu pisać wszystko. Były nawet chwile martwej ciszy a on nadal tak stal blisko , myślałam że nigdy to się nie skończy....wszystko to trwało razem jakieś pół godziny , tyle sleczal przy mnie . Stal i stal, skracal dystans. Raz zapytal czy wszystko u mnie ok, powiedziałam że nie bardzo . Mówi , chodz cie przytulę. Przytulił mnie i to przytulenie trwało minimum pół minuty. Jakieś 30 sekund, niezwykle długo. Ja w szoku , stałam jak słup ,on mówi ,obejmij mnie też prosze. I moja ręka powedrowala na jego plecy. Potem ponownie mnie przytulił. Staliśmy objęci minimum 30 sekund. I trzeci raz , znowu długo... Wtedy jego usta były w moich włosach ,jakby pocałował mnie w głowę...przyłapał nas ktos lecz nie przejął się . O dziecku czy kobiecie oczywiście nie wspomniał .....to były jedne z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Proszę nie krytykujecie mnie bo ja nie wiem jak jest między nim a nią , no i nie wiedziałam też przez pół roku że kogos ma a moje zauroczenie roslo. Wracając do tego wieczoru koleżanka wyszła na papierosa i pyta WTF co ty tu jeszcze robisz po pracy . I zapytala mnie jak dzień , i zaluje do teraz ale podeszłam do niej jakoś tak odczułam że już pora kończyć skoro ona siedzi w poblizu. i mówię do niego że muszę usiasc . Ok, dobranoc dziewczyny i tyle. Nie mogę wytrzymać z zalu że może go już nigdy nie spotkam , że nie wykorzystałam szansy . Czy myślicie że warto robić coś dalej , że to dla niego coś znaczy wogole co o tym myślicie ? Działać czy ośmiesze się ?
|