2008-06-03, 12:41
|
#3552
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 155
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Napisane przez Melliana
Tak mnie tylko refleksja naszła, czytając nasz wątek. Bez urazy - niech żadna z Was nie bierze tego osobiście, ale... niektore rozmowy sugerują, jakby jedynym celem i sensem związku było wyczekiwanie na chłopa z garem na stole. Napatrzyłam się na takie panie, które potrafią 5 razy dziennie dzwonić do męża z prośbą o wyjęcie mięsa z zamrzażalnika, problemem życiowym są ubrania do wyprasowania albo wybór deski klozetowej, a jedynym towarzystwem - mąż i dzieci. Smutne to jest, jak dla mnie. I o ile tym paniom coś takiego starcza, okay. Ale skąd zazdrość, że ktoś ma zainteresowania, przyjaciół, robi coś ciekawego, o czym można potem gadać całe noce i poranki?
|
Niektóre rozmowy, owszem, ale gdybys weszłagdzies indziej, dowiedziałabyś się że mam pasję i o czym potrafię rozmawiac całymi godzinami nie tylko z mężem. Tutaj jest wątek mężatkowy i gadamy jak mężatki, bo swojego czasu rozmowy o książkach, czy rowerach zostały szybciutko stłumione...
Co do siedzenia i czekania z garem na męża i dzieci, to... ja wielokrotnie pisałam, że nie wyobrażam sobie dziecka ani teraz ani w przyszłości, ponieważ nie pasuje do mojego trybu życia i się nie w nie nie wpisuje, jakkolwiek chłodno i źle to teraz zabrzmi.
Dziwne te Twoje wnioski, bo wydaje mi się, że każda z tu udzielających się ma coś więcej niż męża (bo dzieciata to chyba żadna jeszcze nie jest?) i stos koszul do wyprasowania...
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy.
|
|
|