|  2008-06-03, 12:53 | #3558 | 
	| Zakorzenienie 
				 
				Zarejestrowany: 2006-04 Lokalizacja: Warszawa 
					Wiadomości: 15 703
				      | 
				
				
				Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
				
			 
 
			
			
	Wiesz wydaje mi się, że albo niezbyt uwaznie czytasz nasze posty, albo wyciagasz błędne wnioski.Cytat: 
	
		| 
					Napisane przez Melliana  Tak mnie tylko refleksja naszła, czytając nasz wątek. Bez urazy - niech żadna z Was nie bierze tego osobiście, ale... niektore rozmowy sugerują, jakby jedynym celem i sensem związku było wyczekiwanie na chłopa z garem na stole. Napatrzyłam się na takie panie, które potrafią 5 razy dziennie dzwonić do męża z prośbą o wyjęcie mięsa z zamrzażalnika, problemem życiowym są ubrania do wyprasowania albo wybór deski klozetowej, a jedynym towarzystwem - mąż i dzieci. Smutne to jest, jak dla mnie. I o ile tym paniom coś takiego starcza, okay. Ale skąd zazdrość, że ktoś ma zainteresowania, przyjaciół, robi coś ciekawego, o czym można potem gadać całe noce i poranki? |  Chyba wielokrotnie tutaj pisałysmy o swoich pasjach, spedzaniu czasu. Moim sensem życie nie jest na pewno czekanie  z ciepłym obiadem na męża
  Nasz związek jest przede wszystkim partnerski..
 Każde z nas ma swój mały świat ale ten świat nie jest obudowany murem bez drzwi i drugie ma tam wstęp. Jednoczesnie jesteśmy dla siebie najwazniejszymi osobami na ziemi.. Nie czuje się tym zniewolona, ani też uzalezniona od męża. Czuje się z nim spójna i tylko przy nim prawdziwie wolna.. A kazda godzina spędzona przy moim mężu jest dla mnie najcenniejsza.. Jesli ktos uważa ze jestem nienormalna jego sprawa, ja o takim związku marzyłam i może to dziwne ale mój mąż jest dla mnie partnerem idelanym (co nei oznacza ze nie ma wad
  ). 
				__________________Nikt nie zasługuje na twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi cię do płaczu. Moje anioły z masy solnej: | 
	|     |  |