[Rowenta]

Witajcie
od jakiegos czasu spotykam sie z facetem, wszystko jest super oprócz spraw łózkowych. Otóż chłopak jest bardzo wierzący (wiedzialam o tym od poczatku) jednak nie wiedziałam, ze seks bedzie dla niego az tak duzym problemem. Ja rowniez jestem osoba wierząca, jednak nie tak jak on, dla mnie seks przedmałżeski to nic złego, a dla niego tak. Na początku naszego wspolzycia nie okazywał az tak tego, dopiero za ktoryms razem powiedział, że ma poczucie winy i grzechu. Pozniej doszło do rozmowy na temat przerwy we wspolzyciu, tak by mogl isc do spowiedzi i komuni, nastepnie unikanie wspolzycia (zazwyczaj ja inicjuje). Doszło do tego, ze ja tez zaczelam sie obwiniac o to jak on się czuje. Wiem, że glownie chodzi tutaj o aspekty wiary, lecz jednak czasem mam takie poczucie, ze go nie pociagam - zaprzeczył temu.
Powiedzcie co mam robić? Nie chce zrezygnować z tego zwiazku, jednak nie wiem czy podołam.