[staska_stasia]

Z tym opłacaniem noclegu bywa różnie. W mojej bliższej i dalszej rodzinie podchodzi się do tego w ten sposób: zapraszasz gościa, więc powinnaś o niego zadbać, żeby miał jak dojechać z kościoła do sali weselnej i gdzie spać. Nie wszędzie jest to praktykowane, w tamtym roku byłam na dwóch weselach, gdzie musiałam sama za nocleg płacić, ale byłam o tym uprzedzona. Natomiast największym nieporozumieniem weselnym, z którym się spotkałam, to wesele koleżanki. Wychodzimy z kościoła, ludzie składają życzenia itp., i okazuje się, że nie mam jak dojechać na wesele 25 km dalej, bo młodzi nie zapewnili żadnego busa, autokaru, nie znałam innych ludzi, żeby z nimi się zabrać. Ostatecznie z kolegą, z którym poszłam, ściągaliśmy drugiego kolegę z samochodem, dotarliśmy na wesele w trakcie pierwszego tańca... Ale nie żałuję, bo wesele mimo tego zgrzytu, było świetne.