2008-06-04, 22:53
|
#672
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 14 348
|
Dot.: Scent Bar IV
Rachela, to wyskakujące z koperty serducho obok ogloszenia o poszukiwaniu dobrego domu dla czarnej Mańki na pierwszy rzut oka kojarzy mi się z czerwoną karteczką... 
Dzisiaj wróciła moja problemowa grupa - mieli 3 dni zwiedzania i nieźle dali pilotce i nam w kość. Pretensje o wszystko, włącznie z tym, że nie zdążyli na czas na zwiedzanie zamku. Cóż - punkt 9.30 miał byc wyjazd. O tej godzinie pilotka sterczala sama jak palec przy autokarze, bo opieka i dzieciaki siedzieli jeszcze w pokojach. Kwadrans w plecy. Wyruszyli i w tym momencie opiekunki zażądały, aby zatrzymać się przy sklepie i kupić dzieciakom coś do picia (a suchy prowiant plus napój dostało każde dziecko). Kolejny kwadrans w plecy. Później jedno z dzieci zwymiotowało w trakcie jazdy - zatrzymywanie się na poboczu, przebieranie, wycieranie. Nastepny kwadrans. Głowna opiekunka wyskoczyła z gębą do pilotki, że sie spóźnili. Pilotka odpowiedziała wprost, że to nie z winy organizatora. Obraza nie z tej ziemi.
To był dzień 2, o pierwszym już nie wspomnę... Dnia trzeciego zamówiony obiad w ośrodku, zaplacony, przewodnik umówiony na konkretną godzinę. Wieczorem dnia drugiego zmiana planów - nie zostaja na obiedzie, trzeba im załatwić (i zapłacić) obiad na trasie. No dobrze, załatwione. Ale w momencie, kiedy się dowiedziałam, że panie opiekunki przesunęły w ten sposób zwiedzanie o około 2,5 godziny, okazało się, że umówiony wcześniej przewodnik musi zostać odwołany, bo nie da rady z dnia na dzień przesunąć wszystko o 2,5 godziny.
Pilotka na szczęście nie daje sobie w kaszę dmuchać, ale jak z nią rozmawiałam, to włos na głowie się jeżył. Panie opiekunki tak "kompetentne" i zainteresowaniem pilnowaniem dzieciaków, że co chwila słyszałam pilotkę jak wołała: "Nie schodź z chodnika! Nie wychodź na jezdnię!" itp.
W przyszłym tygodniu jedzie kolejna grupa z tej szkoły i już sobie wyobrażam pretensje - że żubr w Białowieży to jakiś oszukany jest, bo ten z reklamy piwa to był wiekszy i ładniejszy... wina organizatora, że nie podstawił takiego samego żubra. Jak ja uwielbiam swoją pracę... ale nie do połowy przyszlego tygodnia.
|
|
|